Reklama

Przechodzę właśnie przez trudne początki macierzyństwa, a trafił mi się wyjątkowo płaczliwy egzemplarz. Córeczka nigdy jeszcze nie przespała nocy, płacze dniami i nocami, a ja wychodzę z siebie i płaczę razem z nią, ze zmęczenia. Jak zachoruje, to już jest mogiła. Gdy sąsiadka zapukała któregoś ranka do moich drzwi, spodziewałam się najgorszego.

Reklama

Nie wytrzymała i przyszła do mnie

Proszę sobie wyobrazić, chodzę na rzęsach i naprawdę miałam już wyrzuty sumienia, że moja Nelka pewnie nie daje spać sąsiadom. Mieszkamy w starym budownictwie, tu wszystko słychać przez ściany. I jeszcze tak się złożyło, że sami starsi ludzie dookoła. No ale co zrobić, nie zmuszę dziecka, żeby się uciszyło.

Tamtej nocy Nelka zachorowała, miała gorączkę, wyła dosłownie bez przerwy. Rano zapukała do mnie pani Maria, która mieszka obok, przez ścianę. Znamy się z widzenia, zawsze tylko 'Dzień dobry' i tyle. Jak ją zobaczyłam przez wizjer, spodziewałam się burzy z piorunami. Serce mi waliło jak szalone, no bo nie dość, że ledwo widzę na oczy, to jeszcze będę musiała użerać się z wściekłą sąsiadką. Bałam się, że naśle na mnie opiekę albo coś podobnego.

Droga Redakcjo, nigdy w życiu nie spodziewałabym się tego, co się stało, kiedy otworzyłam drzwi. Pani Maria wcale na mnie nie napadła, nie zwyzywała. Ona przyniosła mi swoje domowe ciasto. Zapytała uprzejmie, jak się czuję, bo chyba córeczka nie daje mi spać. To nie wszystko. Zaproponowała, że może popilnować czasem dziecka, jak będę chciała gdzieś wyjść albo odpocząć. Po prostu anioł, nie kobieta. Do dziś mam ciarki, jak o tym myślę. To tacy ludzie jeszcze istnieją?

Teraz pani Maria regularnie nas odwiedza, czasem chodzimy razem na spacery, czasem popilnuje mi córeczki, kiedy ja się zdrzemnę. Nie ma jeszcze wnuków, ale na pewno będzie świetną babcią.

To taka pozytywna historia, że musiałam się nią podzielić. Może kogoś podniesie na duchu, a kogoś zainspiruje, żeby spojrzeć życzliwie na innych?

Gabi

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama