Reklama

Chloe Hodgkinson z Haydock w Anglii poszła na wizytę do lekarza pierwszego kontaktu i zabrała ze sobą swojego synka – 11-dniowego Joshuę. Gdy wychodzili z przychodni, tata dziecka zauważył, że zaczyna się ono robić sine. Rodzice szybko wrócili do lekarza, który natychmiast przeszedł do reanimacji dziecka. Wezwano także pogotowie. Funkcje życiowe chłopczyka zostały przywrócone przed przyjazdem karetki.

Reklama

Dziecko zostało przewiezione do szpitala, gdzie lekarze stwierdzili, że zasinienie noworodka nastąpiło na skutek zadławienia się mlekiem matki.

Szokująca diagnoza maluszka

Rodzicom wydawało się, że z maluszkiem jest już wszystko w porządku, jednak tata chłopca dostrzegł na jego ciele wysypkę. Mały Joshua został jeszcze raz przebadany. Po przeprowadzeniu serii badań i prześwietleń lekarze stwierdzili, że dziecko ma sepsę.

Rodzice byli bardzo zaskoczeni tą diagnozą. Przyznali jednak, że wcześniej zauważyli u dziecka typowe objawy przeziębienia, jednak zignorowali je, gdy szybko minęły.

Podczas badań noworodek znowu przestał oddychać. Został wtedy podłączony do aparatury, która wspomaga oddychanie. Mama dziecka wyznała, że był to naprawdę przerażający czas, a jedyne, na czym jej zależało to zdrowie jej synka. Maluszek przez tydzień był pod opieką lekarzy i przyjmował antybiotyki. Gdy jego stan się poprawił – Joshua opuścił szpital.

Mama ostrzega innych rodziców

Chloe Hodgkinson postanowiła ostrzec przed podobną sytuacją innych rodziców. Oznaki sepsy trudno zauważyć na pierwszy rzut oka. „Noworodki na ogół są senne i niezdolne do komunikacji. Dlatego trudno stwierdzić, co im jest” – powiedziała 22-latka.

Dodała także, że u jej dziecka śmiertelny stan chorobowy rozpoczął się od bardzo niegroźnych objawów podobnych do przeziębienia oraz wysokiej gorączki.

Źródło: The Sun

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama