Reklama

Strona „Najatrakcyjniejsze dzieci” funkcjonowała na Facebooku od 23 lutego. Po interwencji portalu Wirtualnemedia.pl została już usunięta. Ktoś publikował na niej zdjęcia niemowląt i starszych dzieci kopiowane i udostępniane z prywatnych kont rodziców bądź dziadków. Nie wiadomo, jakie były intencje twórców strony. Wiadomo jednak, że pojawiały się na niej dwuznaczne komentarze pod adresem dzieci. Rodzice powinni wzmóc czujność, bo podobne strony nadal działają.

Reklama

Najatrakcyjniejsze dzieci: nie udostępniajcie zdjęć maluchów w sieci!

Na stronie, która przed zamknięciem zebrała kilkuset obserwatorów, publikowano mnóstwo zdjęć dzieci. Komentujący podziwiali ich urodę, często w niewybredny sposób. Zdjęcia pochodziły z kont rodziców lub innych członków rodziny dzieci, a ponieważ były udostępniane na Facebooku publicznie, nie było przeszkód, aby dotarły do nich postronne osoby.

„Taki mały a może”, „orzeszek”, „dziewczynka 9/10”, „która według was najlepsza?” – to tylko niektóre z niepokojących komentarzy pod zdjęciami dzieci. Twórcy strony twierdzili, że promują młode talenty i budują im zasięgi w mediach społecznościowych.

Stronę zamknięto. Komunikat Facebooka w tej sprawie jest jednoznaczny:

„Bezpieczeństwo i dobro dzieci i młodzieży jest naszym najwyższym priorytetem, dlatego trwale usunęliśmy to konto za wielokrotne naruszanie naszych zasad dotyczących wykorzystywania dzieci. Zachęcamy wszystkich, którzy widzą treści, które ich zdaniem łamią nasze zasady, do zgłaszania ich za pomocą naszych narzędzi w aplikacji. Obecnie oferujemy też specjalną opcję zgłaszania treści, które dotyczą dziecka na Facebooku i Instagramie” – czytamy w komunikacie biura prasowego Mety na stronie Wirtualnemedia.pl.

Mimo że strona „Najatrakcyjniejsze dzieci” już nie funkcjonuje, to ciągle można znaleźć na Facebooku grupy działające w podobny sposób. Pod zdjęciami dzieci publikowanymi bez zgody ich opiekunów pojawiają się czasem komentarze oburzonych rodziców. Żądają oni usunięcia fotografii, bez skutku.

Przypominamy: umieszczanie w internecie zdjęć dzieci może poważnie im zaszkodzić. Fotografia dziecka ubranego tylko w bieliznę, podczas kąpieli, na plaży lub w trakcie czynności higienicznych może trafić w ręce pedofila. Podając przy zdjęciu imię i nazwisko, datę urodzenia, miejsce zamieszkania, przedszkole lub szkołę, do której uczęszcza, stwarzamy ryzyko jego porwania. Poza tym publikowane przez rodziców zdjęcia mogą narazić dziecko na internetowy hejt i agresję i negatywnie wpłynąć na jego samoocenę.

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama