Reklama

Nikt nie ma wątpliwości, że do tej tragedii wcale nie musiało dojść. Choć z drugiej strony, można się dziwić, że przez długi czas żaden przedszkolak z „Radosnych Nutek” nie wpadł do któregoś ze zbiorników na placu zabaw. Studzienek stwarzających zagrożenie było więcej niż jedna… Jak powiedział właściciel przedszkola po śmierci dziecka: „Do końca życia będę odpowiedzialny za to w oczach Boga”. Ze łzami w oczach mówi, że jest gotowy iść do więzienia.

Reklama

Tata chłopca: „Marek żyje”

Podczas homilii ksiądz wspominał dzień, w którym tata Marka przyszedł razem z córeczką do kancelarii parafialnej załatwić formalności związane z pogrzebem.

„Marek żyje. Składamy do grobu jego ciało, a dusza jest w raju” – zacytował ksiądz słowa taty skierowane do Wandzi. Duchowny dodał od siebie: „Dziękuję ci za te słowa, ojcze”.

Jednocześnie ksiądz powiedział, że nie wie, jaki jest sens śmierci chłopca…

„Zawsze będziemy cię kochać”

Po zakończeniu mszy świętej tata Marka podziękował wszystkim za obecność.

„Dziękuję w szczególności mojej żonie Annie, która wykazała się wielką siłą, zwłaszcza na początku. Marek był wojownikiem, synem Marsa. Dawał nam siłę, opiekował się siostrą. Marku, zmieniłeś nasze życie na lepsze, nie poddamy się, zawsze będziemy cię kochać. Rozpocząłeś inną przygodę, jeszcze się spotkamy” – powiedział pogrążony w żałobie mężczyzna.

„Spójrzcie na swoje dzieci i przytulcie je”

Podczas nabożeństwa ksiądz zwrócił się do wszystkich rodziców:

„Nie potrzeba słów, kondolencji, wystarczy po prostu być. Czcigodni rodzice, młodzi rodzice, proszę was, gdy wrócicie do domu, spójrzcie na swoje dzieci. Przyciśnijcie do serca swoje dzieci, bo tak kruche jest życie”.

Póki co prokuratura nikomu nie postawiła zarzutów. Wiadomo, że jedno z rodziców Marka zawodowo związane jest z krakowskim wymiarem sprawiedliwości, dlatego sprawa prawdopodobnie zostanie przekazana innej prokuraturze.

Źródło: se.pl, uwagatvn.pl

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama