Reklama

Już pogodziłam się z tym, że nasza rodzina się rozpadnie. Bliscy uważają, że powinnam walczyć w sądzie, dać mu popalić, ogołocić go ze wszystkiego. Za to, co zrobił mnie i naszej córce.

Reklama

Nie mam sumienia pogrążać męża

Mój mąż wybrał inną kobietę. Pewnie młodszą i ładniejszą. Oświadczył mi to dwa dni przed moimi okrągłymi urodzinami. Były łzy, moje i jego. Prosiłam, żeby to przemyślał, bo mamy dziecko. Nic z tego, jest nieugięty.

Ale... Pogodziłam się już z tym, nie mam wcale żalu, chociaż dla niektórych to dziwne. Byłam zła, ale wolę skupić się na naszej córce i codziennym życiu. Co mi da rozpaczanie?

Za to moi bliscy nie przestają sączyć jadu. Dla moich rodziców i ciotki, z którą jestem blisko, numer mojego męża jest niewybaczalny. Ich zdaniem powinnam zrobić wszystko, żeby Karol żałował swojej decyzji do końca życia.

A ja nie mam serca mu tego robić. Nie chcę rozwodu z orzekaniem o winie, nie chcę kolosalnych alimentów, które go zrujnują. Nikt nie rozumie, że nie chce kłótni o pieniądze ze względu na naszą Marysię, która będzie na to wszystko patrzeć. Nie chcę pogrążać jej ojca, przecież ona go kocha.

Czy jestem naiwna, że wolę rozstać się w zgodzie?

Zofia

Od Redakcji: Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama