„Nie chciał zostawiać taty samego”: 4-letni chłopczyk i jego ojciec odeszli razem w tragicznym pożarze
Mały Ethan zdecydował, że nie zostawi swojego ukochanego taty samego – ogłosili bliscy zdruzgotani śmiercią chłopczyka i jego ojca.
4-letni Ethan znajdował się w płonącym budynku, z którego został wyniesiony przez swojego ojca. Aby ratować synka, mężczyzna wrócił po niego, wchodząc prosto w płomienie. Niestety wkrótce potem zmarł. A mały Ethan dołączył do niego.
Znów są razem
Do tragicznego pożaru doszło w niedzielę ok. 1 w nocy w brytyjskim Wigan. 45-letniemu mężczyźnie udało się wyciągnąć dziecko z ognia, niestety i tata, i syn doznali bardzo poważnych obrażeń. Tata zmarł jeszcze tego samego dnia, a 4-letni Ethan odszedł we wtorek.
Pogrążona w bólu rodzina zmarłych wydała specjalne oświadczenie:
„Mały Ethan zdecydował, że nie zostawi taty samego, i teraz znów jest w jego ramionach”.
Służby zostały powiadomione o pożarze ok. 2.30 nad ranem w niedzielę. Sąsiadów zaalarmował hałas i krzyki ludzi. Wiadomo, że ogień pojawił się najpierw w kuchni, a potem zaczął trawić dach piętrowego domu.
Bliscy do końca mieli nadzieję, że Ethan przeżyje. Mimo poparzeń na ponad 80 proc. powierzchni ciała chłopczyk przeszedł udaną operację. Niestety w środę potwierdzono informację o jego śmierci.
Źródło: DailyMail
Piszemy też o: