Opolskie: gdy miał 3 lata zostawiła go mama, jako 5-latek uratował tacie życie. Dziś 8-letni Tycjan ma zupełnie inne marzenia niż rówieśnicy
Tycjan z Krapkowic (woj. opolskie) ma 8 lat. Gdy miał 3 latka, mama odeszła, zostawiając go samego z tatą. Założyła nową rodzinę. Kobieta nie interesuje się, jak jej syn radzi sobie, mieszkając z ojcem, który cierpi z powodu niepełnosprawności.
Wcześniej mały Tycjan również nie mógł liczyć na mamę, ponieważ kobieta piła. Za to tata od zawsze jest dla niego całym światem. „Prawie przez całe życie opiekuję się tatą” – wyznaje z płaczem 8-letnie dziecko. Chłopiec ma tylko jedno marzenie: „Chciałbym, żeby w końcu zaczął mówić”.
Jako 5-latek uratował tatę
Pan Łukasz, tata Tycjana pracował w fabryce. 3 lata temu nagle upadł w mieszkaniu. Jego 5-letni wówczas synek natychmiast zadzwonił po dziadka. Dzięki temu jego tata szybko trafił do szpitala. To był udar.
Kiedy w szkole są zajęcia na temat udzielania pierwszej pomocy, chłopiec od razu przypomina sobie dzień, kiedy tata się przewrócił, a on, choć przerażony, wiedział, że musi uratować ojca.
„Uratował tacie życie, jest naszym bohaterem klasowym” – mówi nauczycielka Tycjana.
Irena Handrych, która uczy klasę chłopca, wie, że Tycjan ma zupełnie inne problemy i obowiązki niż większość jego rówieśników.
Kolejne udary, padaczka, wyniszczony organizm
Pierwszy udar pana Łukasza niestety nie był ostatnim. Po nim przyszły jeszcze dwa kolejne. Do tego doszły ataki epilepsji. Mężczyzna nie może mówić – każde słowo wypowiada z wielkim trudem.
„Po Tycjanie widać presję, którą ma na co dzień w domu. On ma o wiele poważniejsze obowiązki niż jego rówieśnicy, jest ustami swojego taty” – mówi Irena Handrych.
Muszą przeżyć za niecałe 2 tysiące
Pan Łukasz korzysta z terapii logopedycznej. Lekarze ostrzegli go, że jeśli w ciągu 2 lat nie zacznie mówić, straci szansę na odzyskanie mowy.
„To terapia logopedyczna na NFZ, raz w tygodniu są zajęcia, następnie ich nie ma. To idzie bardzo wolno, a nas goni czas” – nie kryje pani Karina, która pomaga Tycjanowi i jego tacie.
W związku z tym, że pan Łukasz miesięcznie ma do dyspozycji niecałe 2 tysiące miesięcznie, on i jego synek muszą korzystać ze wsparcia wolontariuszy Szlachetnej Paczki, szkoły Tycjana i starostwa powiatowego.
Mężczyzna ledwo wiąże koniec z końcem. Sam czynsz to koszt ponad tysiąca złotych na miesiąc. Płaci go na raty, dlatego zadłużenie rośnie z miesiąca na miesiąc.
O prywatnej terapii nie ma mowy…
Nie mówiąc o wyjeździe na wakacje.
„Chciałbym z tatą coś porobić, wyjechać gdzieś w końcu. Na wakacjach nie byłem. Chciałem pojechać do Warszawy czy Krakowa” – mówi Tycjan.
Jeśli ktoś chciałby pomóc panu Łukaszowi i jego 8-letniemu synkowi, może skontaktować się z redakcją Interwencji. Telefonicznie (nr telefonu 22 514 41 26) lub przez adres mailowy: interwencja@polsat.com.pl
Źródło: Polsat/Interwencja
Piszemy też o:
- Śląskie: gdy synek zasnął, wybrali się przedwiosenny spacer tylko we dwoje. Policja ustala, czy rodzice zostaną ukarani
- Jest jeszcze taka młoda, a ma już 17 dzieci! Gdy rodziła kolejne, cała rodzina imprezowała w pokoju obok
- Wielkopolskie: 3-letni chłopiec sam przy ruchliwym skrzyżowaniu. To nie była wina jego mamy