Reklama

Toni Daly poroniła w 2017 roku. Była wtedy w 12. tygodniu ciąży. Z tragedią musiała zmierzyć się sama, ponieważ opuścił ją partner. Trzy lata później zaczęła mieć ciąże urojone. Czuła mdłości, nadwrażliwość piersi, a nawet wydawało się jej, że czuje w sobie ruchy płodu…

Reklama

Przed depresją i lękiem ratuje ją opieka nad lalkami.

Toni nie poszła ze swymi problemami do lekarza, ale postanowiła skorzystać z pomocy terapeuty. Wiedziała, że jej kłopoty mają podłoże emocjonalne, a nie fizyczne.

Wkrótce potem kupiła pierwszą lalkę – ręcznie wykonanego bobasa, który wyglądał niemal jak prawdziwe niemowlę. Dała lalce na imię Ben.

Według Toni opieka nad lalką pomogła złagodzić jej depresję i stany lękowe. Dlatego postanowiła powiększyć „rodzinę” o kolejne lalki.

„Matka” pięciu lalek za 1000 funtów

Aktualnie Toni ma pięć lalek, którymi zajmuje się jak prawdziwymi dziećmi. Prócz Bena ma również: Hazel, Emanuelę (wygląda jak roczne dziecko), Lucasa i Thalię (lalki wyglądają jak dzieci w wieku od 2 tygodni do 1. roku życia). Lalka o imieniu Lucas mieści się w dłoni – ma przypominać jej o dziecku, które straciła w 12. tygodniu ciąży.

Za wszystkie lalki kobieta zapłaciła 1000 funtów. Codziennie wydaje też na nie pieniądze, kupując mleko i ubranka.

Lalki jak prawdziwe dzieci

Realistyczne wykonanie lalek sprawia, że kiedy ludzie widzą, jak Toni zajmuje się nimi – pytają o ich wagę podczas urodzenia i wiek… Kiedy okazuje się, że nie są to prawdziwe dzieci, większość osób nie wie, co powiedzieć. Niektórzy nazywają Toni wariatką, ale ona zdaje się tym nie przejmować. Jak wyznała na łamach magazynu „The Sun”, póki co nie zamierza przestać być mamą dla swoich lalek.

„Przecież nie krzywdzę tym nikogo” – powiedziała.

Toni ma chłopaka, który akceptuje jej terapię i „dzieci”. W przyszłości planują mieć prawdziwe dzieci, na razie jednak uważają, że jest na to zbyt wcześnie.

Źródło: The Sun

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama