„Jeśli mężczyzna nie płaci za kobietę na pierwszej randce, uciekaj – oblał test na męża. Na takiego sknerę lepiej nie marnować czasu” [LIST DO REDAKCJI]
Ania to taka moja przyjaciółka od serca. Zawsze byłyśmy sobie bliskie, nawet jeśli się nie zgadzałyśmy. Gdy byłyśmy młodsze, Anka często krytykowała inne kobiety za to, że oczekują na randce, iż chłopak będzie płacił za wszystko. Ja nie zwracałam na to uwagi, ale teraz wiem, że Ania nie miała racji. Przez swoją głupotę przechodzi teraz piekło!
- redakcja mamotoja.pl
Lata temu, kiedy i ja, i Anka byłyśmy singielkami, moja mama powiedziała coś, co zostało ze mną do dziś. Powiedziała, że to, jak się zachowuje mężczyzna na randce, świadczy o tym, jaki będzie jako mąż. Pewnie w tym momencie wiele kobiet uzna, że jestem materialistką, która słucha swojej mamusi… Trudno. Ja jednak zwracałam zawsze uwagę na maniery mężczyzny, z którym szłam na randkę.
Pieniądze mam, stać mnie na to, żeby za siebie płacić. Ale gdybym na pierwszej randce musiała za siebie płacić, to byłaby pierwsza – i ostatnia randka. Wiem, że gdybym związała się z typem, który tak mnie traktuje, przez cały związek – albo nie daj Boże małżeństwo – byłabym nieszczęśliwa.
Anka tego totalnie nie rozumiała. No i się doigrała. Kiedyś chłopak zaprosił ją do kina. Lubiła go, była taka wyzwolona, więc zapłaciła i za siebie, i za niego. Do dziś są razem, ba, są nawet po ślubie. Kiedy wpadam w odwiedziny, nie poznaję jej. Widzę, że u niej w domu ona nie ma prawa głosu. To mąż o wszystkim decyduje. O każdy grosz Ania musi się prosić. Okazało się, że miałam nosa, bo po tej pierwszej randce w kinie okazało się, że on nie jest żadnym biedakiem, tylko skąpcem po prostu. I teraz to wychodzi.
U nas w domu nie ma luksusów, ale o finansach decydujemy razem z mężem. Nigdy nie wydzielał mi pieniędzy. A zaczęło się od pierwszej randki. Nie wyszłabym za niego, gdybym musiała za siebie zapłacić…
Powiem tylko tyle: zachowanie mężczyzny na randce jest testem na przyszłego partnera. Skąpiec będzie też skąpy jako przyszły mąż. Miło jest być traktowaną jak księżniczka, o którą się ktoś stara. A nie jak kumpela, która w razie potrzeby wesprze finansowo swojego męża-dusigrosza…
Kobietki, zacznijcie też myśleć o sobie. Bo potem będziecie się zastanawiać, dlaczego wasze koleżanki mają hojnych, szarmanckich mężów, a Wy jakichś niezaradnych patałachów, którzy skąpią grosza na Wasze potrzeby.
Ilona
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz także:
- „Mamy z mężem oddzielne konta. Jak mi zabraknie, to on mi pożycza. Czy nie powinno być wszystko wspólne?” [LIST DO REDAKCJI]
- „Na firmowej wigilii całowałam się z kolegą. Nie wiem teraz, co robić, bo przecież się znamy, a nasze dzieci chodzą do tej samej szkoły” [LIST DO REDAKCJI]
- „Kuzynka paraduje przy swoim synu w samej bieliźnie. To chore, jak ona może tak gorszyć dziecko?” [LIST DO REDAKCJI]