Reklama

Niedługo potem w miejscu obsługi podróżnych pojawił się radiowóz. Policję wezwali funkcjonariusze Inspekcji Transportu Drogowego.

Reklama

Zostawili syna w MOP

Rodzice zorientowali się, że miejsce syna w samochodzie jest puste i już po niego wracali, gdy odebrali telefon od policji. Funkcjonariusze zapewnili, że zaopiekowali się chłopcem, który cały i zdrowy czeka na mamę i tatę na komendzie policji w Nisku.

Rodzice tłumaczyli, że ruszając w dalszą podróż, mieli pewność, że syn jest w samochodzie.

Tym razem dziecko bezpiecznie wróciło pod opiekę rodziców. Być może wydarzenie to już stało się zabawną anegdotą opowiadaną krewnym i znajomym.

Lekceważymy apele policji?

Jeszcze przed rozpoczęciem wakacji podobna sytuacja wydarzyła się na stacji benzynowej. Wtedy to, podczas podróży z Niemiec do Zamościa, rodzice odjechali bez nastoletniej córki. Dziewczyna nie miała przy sobie telefonu, ale o tym, co się stało, opowiedziała szybko pracownikom stacji. Niedługo potem okazało się, że jej rodzice odjechali… pewni, że córka jest w samochodzie.

Wszystko to działo się w długi weekend towarzyszący Bożemu Ciału. Policjanci, mając na uwadze wzmożoną liczbę rodzinnych wyjazdów, zaapelowali do rodziców podróżujących z dziećmi o ostrożność.

Dziecko pozostawione bez opieki nawet na chwilę to sytuacja, która może okazać się wyjątkowo groźna.

Jednak już 2 tygodnie później – sytuacja powtórzyła się podczas szkolnej wycieczki. Tym razem autokar odjechał bez 11-letniego chłopca. Przerażone dziecko zostało samo w MOP Mieszków Wschód. Jak się potem okazało, opiekunowie wycieczek ze szkoły, w której uczył się chłopiec, nie pierwszy raz popełnili taki błąd…

Źródło: TVP Rzeszów

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama