„Policzyłam, ile wydamy na wakacje dla 4-osobowej rodziny. Przepłakałam cały wieczór” [LIST DO REDAKCJI]
Wybraliśmy all inclusive, żeby już nie martwić się o jedzenie i napoje. Ale... Cały czas zastanawiam się, czy nie popełniamy błędu, wyjeżdżając w ogóle na jakieś wakacje. Przecież pójdziemy z torbami!
Nie wyjeżdżamy często, dzieci były do tej pory tylko nad polskim morzem i w Tatrach. Chcemy z mężem pokazać im coś innego, wszyscy koledzy ze szkoły jeżdżą po świecie, chwalą się zdjęciami. Nie wiedziałam jednak, że wakacje będą nas kosztować tyle stresu i łez.
Ceny za wakacje z dziećmi − to koszmar!
Szukaliśmy różnych ofert, przeglądaliśmy wycieczki, mąż był w biurze podróży. Wszędzie to samo, ceny jak z kosmosu. Koniec końców podjęliśmy decyzję, że pojedziemy na all inclusive na Wyspy Kanaryjskie. Brzmi bajecznie, dzieci szaleją ze szczęścia, ale ja z nerwów nie przespałam ostatniej nocy.
To nie była łatwa decyzja, ale... Chcemy, żeby wszystko było na miejscu, żeby nie martwić się jedzeniem, mieć zorganizowany czas, żeby dzieci się nie nudziły. To takie wakacje marzeń, całe życie na nie czekałam. Chyba należy nam się po latach zaciskania pasa? Nie chcę, żeby dzieci odstawały od rówieśników, chcę im pokazać trochę świata, żeby miały fajne wspomnienia.
Urlop spędzimy pod palmami, nad basenem, przy plaży, po prostu jak w raju. Cieplutko, piękne widoki, luksusowy hotel. Wyszło po 4 tysiące od osoby. Ale wiadomo, że wyjdzie więcej, dodatkowe wycieczki, ubrania, atrakcje. 20 tysięcy za wszystko pójdzie jak nic. Płaciliśmy zaliczkę z ciężkim sercem, to prawie wszystkie nasze oszczędności...
Czy to my przesadzamy, płacąc tyle za wakacje, czy to ceny powariowały? Skąd ludzie biorą pieniądze, żeby tak wyjeżdżać z dziećmi po kilka razy w roku?
Justyna
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też: