Reklama

Czy tak trudno zrozumieć, że państwo młodzi mają prawo decydować o swojej imprezie? Nie mamy obowiązku zapraszać ciotki Klotki z Torunia, tak samo jak wszystkich maluszków z rodziny i spoza niej. Nie chcemy wydawać pieniędzy na specjalne menu ani animacje, nie mamy ochoty na płacze i histerie. Fundujemy za to alkohol za free i zabawę do rana. To impreza dla dorosłych.

Reklama

Zapraszamy na wesele – bez dzieci albo wcale

Szykuję się do wymarzonego ślubu w sierpniu, wesele będzie w klimatycznym pałacyku w lesie pod Warszawą. Rozesłaliśmy zaproszenia i nagle szok. Czwórka znajomych par odmówiła przyjścia, bo mają małe dzieci. A my nie chcemy dzieci na naszej imprezie, wyraźnie napisaliśmy to na zaproszeniach. Kuzynka za to się obraziła, po nieprzyjemnej rozmowie telefonicznej przestała się odzywać. Ma dwoje dzieci, nie mogła zrozumieć, że nie życzymy sobie ich na weselu. Coś już czuję, że tych oburzonych i obrażonych będzie dużo więcej.

A ja się pytam, co w tym takiego dziwnego?! Organizujemy przyjęcie dla osób dorosłych, bo tak nam pasuje. Menu jest pod dorosłych, będzie dużo różnego alkoholu, zabawy dla dorosłych, tańce dla dorosłych. Nie zamierzamy kończyć przed świtem. Nie chcemy, żeby dzieciarnia plątała się gościom pod nogami, żeby goście wymykali się usypiać bąbelki albo żeby co gorsza doszło do jakiegoś wypadku. Wiadomo, jak to jest, ktoś coś wyleje, ktoś się przewróci, ktoś wypije za dużo... Serio chcecie, żeby wasze dzieci brały w tym udział?

A jak wasze dzieci coś zniszczą, to weźmiecie za to odpowiedzialność? Wykładamy mnóstwo kasy na dekoracje, tort, alkohol... Widziałam taki filmik, jak dzieciarnia podjada, a potem wywraca tort weselny na podłogę. Będziecie pilnować waszych bąbelków non stop?

Ludzie, nie chodzi o to, że nie lubię waszych dzieci. Jak będę chciała zrobić kinderbal, to zaproszę wszystkie, ale na razie robimy wesele. Uszanujcie naszą wolę. Jako para młoda chcielibyśmy, aby na naszym weselu wszyscy się dobrze bawili, bez obrażania się jak przedszkolaki.

Marcelina

Od Redakcji: Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama