„Rodzeństwo to najgorsze, co możecie zrobić dziecku. Wy też zrozumiecie to zbyt późno – tak jak ja” [LIST DO REDAKCJI]
Pierwsze dziecko urodziłam, bo chciałam, drugie – żeby to pierwsze nie było samo. Brzmi znajomo, prawda? Wtedy nie mogłam mieć pojęcia, jak to się skończy.
- redakcja mamotoja.pl
Droga Redakcjo, piszę do Was, bo wszystko się we mnie gotuje. Tyle lat wmawiano mi, jakie to ważne, żeby nie być samym na świecie, że brat lub siostra to skarb. Chociaż wszystko wokół krzyczało, że jest inaczej. Z siostrą prawie nie mam kontaktu. Zawsze uważała się za lepszą ode mnie. Znajomi żrą się z rodzeństwem o spadki albo o to, kto dostał więcej od rodziców. Mimo wszystko urodziłam dwoje dzieci. Teraz żałuję.
Oni już się nienawidzą
Takie piękne obrazki z przytulającym się rodzeństwem to można chyba tylko w bajkach oglądać. Wiem, bo mam w domu dwójkę i to jest horror. Jak głupia wierzyłam, że będzie inaczej, ale nie. Ktoś powie, że to normalne, że dzieci się czasem pokłócą albo jedno drugiemu oko podbije. Nie, to nie jest normalne.
Łucja ma 9 lat, Igor 6. I oni już się nienawidzą. Myślicie, że będą kiedyś z sentymentem wspominać te ręce podrapane do krwi albo ukradzione przez brata zabawki? Nie sądzę. Nie ma dnia bez awantury. I niech nikt mi nie wmawia, że to naturalne. To jest złe i krzywdzące dla wszystkich.
Niestety, ale doskonale zdaję sobie sprawę, dlaczego skaczą sobie do oczu. Nie chodzi wcale o to, czyj jest zielony ołówek czy kto komu pokazał język. Oni walczą o mnie, o moją uwagę, czas i miłość. Ojca prawie nie ma w domu, więc mnie rozrywają. Na nic zapewnienia, że kocham ich oboje tak samo. Nie mogę zbliżyć się do jednego, bo drugie od razu wpada w furię. To jest koszmar.
'Zabrałeś mi mamę!' – krzyczy moja córka do brata, a ja płaczę razem z nią.
Prawda jest taka, że nie da się poświęcić tyle samo uwagi jednemu i drugiemu dziecku. O większej liczbie dzieci to nawet nie mówię, nie wyobrażam sobie. Nawet gdy się jakimś cudem rozdwoję, to i tak nie poświęcę tego czasu każdemu z nich tyle, ile oni potrzebują.
Płakać mi się chce, bo gdy uda się tak czas zorganizować, żeby z jednym dzieckiem pobyć trochę sam na sam, to jest taka kolosalna różnica... Wreszcie czuję, że daję temu jednemu dziecku wszystko, a ono czuje się kochane, wyjątkowe, jedyne. Ale to trwa tylko chwilkę.
Obwiniam się, że skrzywdziłam starszą córkę, rodząc jej brata. Po tym już nic nie jest takie jak kiedyś, ani takie, jakie mogło być. I nie chodzi o to, że syna nie kocham. Kocham go równie mocno, ale on też jest przez to wszystko pokrzywdzony. To takie trudne i bolesne. Tak bardzo zazdroszczę rodzicom jedynaków.
Aleksandra
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też:
- "Starsza córka krzyczała, że nie chce młodszej siostry. Zastałam ją, jak wynosi niemowlaka na balkon"
- "Mąż w ogóle nie pomaga mi w domu. Ten egoista twierdzi, że on pracuje, to wszystko mu się należy"
- "Dzięki 500 plus mogę nie pracować i być z dzieckiem. To najlepsze dla jego rozwoju"