Spełnili ostatnie marzenie córeczki: tata zrobił dla niej coś niesamowitego, potem odeszła w jego ramionach
„Trzymałem ją na rękach, a jej mama głaskała ją po głowie” – tak tata opisuje chwilę śmierci swej córeczki. Już trzy dni wcześniej 16-miesięczna dziewczynka była bardzo senna. Jej bliscy i lekarze wiedzieli, że nie ma dla niej ratunku. Objawy, które początkowo wszyscy brali za oznaki ząbkowania, okazały się… oznakami groźnego guza mózgu.
Półtoraroczna dziewczynka rozwijała się książkowo i była dzieckiem, które wręcz tryskało energią. Pewnego dnia po prostu przestała pić i jeść. Do tego doszły problemy z zachowaniem równowagi. Gdy malutka zaczęła wymiotować, rodzice zabrali ją do lekarza. Wyniki badań nie pozostawiały wątpliwości: w główce Poppy-Mai rośnie guz.
Tata spełnił obietnicę
Wiedząc, że mają bardzo mało czasu, robili wszystko, co w ich mocy, by ratować dziecko. Uruchomili między innymi zbiórkę pieniędzy na leczenie córeczki.
W ostatnich tygodniach jej życia tata postanowił też spełnić obietnicę daną Poppy-Mai. Odkąd tylko powitał córeczkę na świecie, marzył, że kiedyś będzie miała najpiękniejszy ślub na świecie. Mówił jej o tym, roztaczając wizje uroczystości… O jednym nie miał jednak pojęcia: że będzie musiał spełnić przysięgę tak szybko… I że to on będzie wtedy najważniejszym mężczyzną w życiu córki.
Miliony ludzi na całym świecie, którzy trzymali kciuki za Poppy-Mai, na widok zdjęć z ceremonii płakali, wiedząc, że to ostatnie tak szczęśliwe chwile w życiu malutkiej księżniczki.
Wkrótce rocznica
Poppy-Mai zmarła 3 maja 2016 roku. Wkrótce minie więc 8 lat od jej przedwczesnej śmierci.
Wiosną 8 lat temu zrozpaczeni rodzice wiedzieli jedno: strata ukochanego dziecka nie może pójść na marne. Przekazując światu wiadomość o tym, że ich córeczka już nigdy nie będzie cierpiała, podkreślili, że pieniądze zebrane na jej leczenie przekażą na ratowanie innych dzieci.
Piszemy też o: