Reklama

Martynka od zawsze jest taką przylepą, zawsze z mamą i tatą, uwielbia się przytulać, nie lubi być sama. To nic niezwykłego, że śpimy we trojkę. Tak przynajmniej do tej pory myślałam...

Reklama

Spaczymy jej charakter?

To miała być rutynowa rozmowa z psychologiem szkolnym, bo Martynka jest troszkę wycofana w kontaktach z dziećmi. Niczego złego się nie spodziewałam, każde dziecko z czymś tam się zmaga i potrzebuje czasu. Tym bardziej gdy zaczęło szkołę. Ale reakcja pani psycholog kompletnie zbiła mnie z tropu. Czy my naprawdę robimy córce taką krzywdę?

Myślałam, że gdy zapytała o wspólne spanie, to zaraz zasugeruje, że córeczka jest za bardzo do nas przywiązana. Ale nie, rozmowa zeszła na całkiem inne tory! Dowiedzieliśmy się z mężem, że dziewczynka w tym wieku nie powinna absolutnie dzielić łóżka z rodzicami. Dlaczego? Otóż w przyszłości taka dziewczynka może chcieć rywalizować z innymi kobietami, rozbijać im związki, odbijać partnerów. Może mieć problemy ze stworzeniem zdrowej relacji z mężczyzną.

W dodatku nasze rodzinne relacje też są zagrożone. Córka może za bardzo przywiązać się do ojca, a mnie traktować z góry i czuć się lepszą ode mnie. Oczywiście to ma wyjść dopiero później, jak będzie nastolatką.

Szczerze to do tej pory jestem w szoku. Choć brzmi to momentami absurdalnie, to jednak zaczęłam się nad tym wszystkim poważnie zastanawiać. Może coś w tym jest? Może ona jest już za duża? W końcu to nie jest już takie malutkie dziecko... Może wyrządzamy jej krzywdę, traktując ją wciąż jak dzidziusia?

Izabela

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama