Straciła pięć ciąż i myślała, że już nie ma szans. Wzięła antybiotyk i… stał się cud
Gdy poroniła po raz pierwszy, miała jeszcze nadzieję, że kiedyś urodzi zdrowe dziecko. Po drugim, trzecim i czwartym poronieniu również postanowiła się nie poddawać. Potem zaszła w ciążę pozamaciczną. Kiedy zaczęła myśleć o adopcji, stał się cud.
Choć kolejne ciąże kończyły się klęską, lekarze nie potrafili powiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Wyniki przeprowadzonych badań nie wskazywały na nic, co mogłoby być przeciwskazaniem do donoszenia zdrowej ciąży. Diane i jej partner teoretycznie byli zdrowi, według lekarzy nie mogli zostać rodzicami wyłącznie dlatego, że „mieli pecha”.
Cztery poronienia i ciąża pozamaciczna
Diane bardzo chciała mieć dziecko. I bardzo długo nie poddawała się, mimo że doświadczyła aż czterech poronień. Gdy zaszła w ciążę po raz piąty i okazało się, że to ciąża pozamaciczna, konieczna była operacja. Lekarze musieli usunąć prawy jajowód. Diane marząc wciąż o byciu mamą, zaczęła myśleć o adopcji. Wszystkie znaki na niebie i ziemi zdawały się mówić, że nie jest jej pisane donoszenie zdrowej ciąży…
Wystarczył antybiotyk!
Pogodzona ze swoim losem Diane, trafiła jednak do ośrodka zajmującego się badaniem przyczyn niepłodności. Doradzili jej to pracownicy organizacji pozarządowej opiekującej się kobietami w ciąży. Wyniki badań w ośrodku nie pozostawiały wątpliwości: kobieta chorowała na zapalenie błony śluzowej macicy. To właśnie ten stan zapalny był przyczyną jej poronień i ciąży pozamacicznej…
Po diagnozie wdrożono leczenie, które polegało na podaniu antybiotyku. Gdy dzięki antybiotykowi stan zapalny minął – Diane zaszła w ciążę. Nikt jednak nie dawał jej gwarancji, że tym razem urodzi zdrowe dziecko.
Każde USG było dla kobiety ogromnym przeżyciem.
„Byłam przerażona. Za każdym razem myślałam: a co jeśli dziecko nie żyje? Kiedy zobaczyłam twarz dziecka, musiałam jeszcze usłyszeć jego płacz… Dopiero wtedy poczułam ulgę” – mówi Diane, mama zdrowego synka, o którym mówi tęczowe dziecko.
Źródło: The Mirror
Piszemy też o:
- Rodzice przyduszanego chłopca czekają na sąd. Niestety mieli pomocników
- Okna życia działają od 17 lat. Zakonnice wspominają najbardziej wzruszające chwile
- „Mąż zdradza mnie z przedszkolanką. Narobię jej wstydu w pracy, to może zostawi moją rodzinę w spokoju” [LIST DO REDAKCJI]