„Mąż zdradza mnie z przedszkolanką. Narobię jej wstydu w pracy, to może zostawi moją rodzinę w spokoju” [LIST DO REDAKCJI]
Czułam, że coś jest nie tak. Nagle się zaczął odchudzać, znikać wieczorami. Głupia nie jestem, poszłam raz za nim i wtedy się wydało. Ale że kogoś takiego wybrał sobie na kochankę?! Tego się nie spodziewałam!
- redakcja mamotoja.pl
Chodzę cała w nerwach od kilku dni, nie wiem już, co ze sobą zrobić. Dzieci wyprawiam do przedszkola, wracam do domu i myślę, jak ratować naszą rodzinę. Przez mojego mężulka wszystko może się rozpaść w drobny mak, ale ja tak tego nie zostawię. A ta jego kochanica gorzko wszystkiego pożałuje.
Ta kobieta nie ma wstydu!
Nie jestem typem nerwusa, wszystko zawsze na spokojnie planuję, ale tym razem czuję, że nic mnie nie powstrzyma. Że Grzesiek mnie zdradza, wiedziałam od razu. Ta jego mina, gdy wraca do domu, mówi mi wszystko. No i nagle przeszedł na dietę, perfumuje się co rano, chodzi uśmiechnięty, jak nie on! Kiedy zaczął później wracać, bo niby koledze musiał pomóc, postanowiłam iść za nim. Dzieci zostawiłam z sąsiadką i poszłam. Daleko nie zaszłam, bo on się z nią umówił dwie ulice dalej! Prawie pod moim nosem!
Ale najgorsze dopiero mnie czekało. Przyjrzałam się jej, nawet zrobiłam zdjęcia, gdyby chciał się wypierać. Poznałam ją od razu. Mieszka niedaleko, czasem spotykam ją w sklepie. Młoda, ładna, aż mi się niedobrze zrobiło. Sąsiadka mi doniosła, że ona pracuje w przedszkolu w naszej dzielnicy. Przedszkolanka! I taka rodzinę rozbija?!
Ja na co dzień jestem spokojna, ale czegoś takiego nie puszczę płazem. Wiem, gdzie ta kobieta pracuje i mam zamiar narobić jej takiego wstydu, że może się opamięta. Zadzwonię, powysyłam zdjęcia, opowiem, co i jak. Pracodawca raczej nie będzie zadowolony, jak się dowie, kto uczy dzieci w jego przedszkolu. Smród będzie się za nią ciągnął jeszcze długo. Czy ona w ogóle wstydu nie ma? Żeby żonatemu mężczyźnie do łóżka wchodzić? Te biedne dzieci nawet nie wiedzą, z kim mają do czynienia... Dobrze, że moimi dziećmi się nie zajmuje, bo bym chyba ją rozniosła.
Uważam, że dobrze robię. Ta kobieta jest sama sobie winna, karma wraca. Moja rodzina jest dla mnie najważniejsza i będę jej bronić wszelkimi środkami.
Urszula
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też:
- „Jestem w drugiej ciąży, ledwo ogarniam dom i 2-letniego synka. Mąż dogryza mi, że takiego lenia w życiu nie widział”
- „Kto powinien wstawać w nocy do dziecka, jeśli mąż pracuje, a ja siedzę na macierzyńskim? Czy ja nie mam prawa się wyspać?”
- „Mój syn zdradził żonę, a on odcięła od dziecka nie tylko jego, ale i mnie. A ja kocham Martynkę!”