Reklama

Rozgrzany olej poparzył głowę, klatkę piersiową i plecy dziecka. Poparzenia I i II stopnia obejmują 30 procent ciała chłopca.

Reklama

Powiało i… zachwiało frytkownicą

Frytkownicę obsługiwał 14-latek. Rok młodszy Kuba siedział tuż obok. Plecami do wózka. I wtedy… „zawiało”.

„To było zdarzenie z urządzeniem obwoźnym, typu wózek z frytkownicą. Był taki moment, że zawiało i to urządzenie się zachwiało, wówczas olej wylał się na nastolatka” powiedziała Alicja Śledziona ze szczecińskiej policji.

Groźne poparzenia

Świadkowie na widok tego, co się stało, niezwłocznie wezwali pomoc. 13-letni chłopiec dostał leki przeciwbólowe, ratownicy założyli mu opatrunki. Kuba został przetransportowany śmigłowcem LPR do szpitala w Szczecinie. Ma poparzoną klatkę piersiową, plecy i głowę. Poparzenia I i II stopnia zajmują 30 procent powierzchni jego ciała.

„Już dziś wiemy, że Kubuś będzie musiał odwiedzać regularnie Centrum Leczenia Oparzeń im. dr. Stanisława Sakiela w Siemianowicach Śląskich lub Małopolskie Centrum Leczenia i Rehabilitacji Oparzeń oraz Chirurgii Plastycznej i Replantacyjnej. To w takich miejscach dzieją się istne cuda, które i tym razem muszą się zadziać w przypadku Kuby! Znajdują się tam bank tkanek, Pracownia Hodowli Komórek i Tkanek oraz jest też możliwość skorzystania ze specjalistycznej terapii hiperbarycznej" - poinformowali rodzice Kuby.

Rodzice poparzonego Kuby: „jest silnym i kochanym chłopcem”

Rodzice Kuby założyli zbiórkę pieniędzy, które będą im potrzebne gdy chłopiec opuści szpital. Chcą zebrać 200 tys. złotych. Dwa dni po wypadku na plaży udało się już zgromadzić prawie połowę tej kwoty.

„Kuba jest młodym, silnym i kochanym chłopcem" mówią o chłopcu jego najbliżsi.

„Obecnie modlimy się o to, by u Kubusia nie doszło do choroby oparzeniowej (SIRS). Jest to choroba, która obejmuje nie tylko skórę, ale również inne narządy, np. serce czy płuca. W organizmie pojawia się reakcja zapalna. Kuba dzisiaj oddycha samodzielnie, lecz niezwykle ważne będą kolejne dni, kiedy lekarze będą ściągać opatrunki, by sprawdzić aktualny stan ran oparzeniach." - napisali w opisie zbiórki na zrzutka.pl.

Czy 14-letnie dziecko może sprzedawać frytki?

Inspekcja pracy sprawdza, jak doszło do tego, że wózek z frytkami (i gorącym olejem!) obsługiwało dziecko w wieku 14 lat.

Zgodnie z prawem, dzieci do ukończenia 15. roku życia mogą pracować, ale tylko w wybranych branżach. Wiele wskazuje na to, że 14-letni chłopiec sprzedawał frytki nielegalnie.

Źródło: polsatnews

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama