Szczytno: „celebrytka” znęcała się nad niemowlęciem, ponieważ marzyła o córeczce? Opis obrażeń zajmuje 1,5 strony
Niemowlę przeżyło istne piekło. Kubuś miał połamane nóżki i rączki oraz poważne obrażenia głowy. Wiadomo, że ktoś nim rzucał. Szarpał nim. Podduszał. Jak informuje prokuratura, opis obrażeń, jakich doznało dziecko, zajmuje 1,5 strony A4… A w mediach społecznościowych matki: fotki pełne miłości.
Kubuś przyszedł na świat w marcu 2022. Cztery miesiące później matka przywiozła go do szpitala z obrażeniami, które wskazywały na to, że dziecko jest katowane. Aktualnie zdrowiu i bezpieczeństwu chłopca nic nie grozi. Po wypisaniu ze szpitala dziecko trafiło do rodziny zastępczej. Jego matka, Michalina P. (23 lata), od czerwca 2022 roku przebywa w areszcie. Na jaw wychodzą szokujące okoliczności tragedii Kubusia.
Ojciec Kubusia myślał, że ma… córkę?
Gdy na jaw wyszło, że niemowlę było katowane, do aresztu trafił również ojciec Kubusia. Okazało się, że nie brał on udziału w znęcaniu się nad dzieckiem. W maju i czerwcu pozostawił dziecko pod wyłączną „opieką” Michaliny. Mimo iż wiedział, że jego partnerka może zrobić niemowlęciu krzywdę…
O tym, że Michał J. niezbyt interesował się dzieckiem, świadczy fakt, że – tak jak wszyscy znajomi Michaliny P. – myślał, że dziecko jest... dziewczynką.
„Celebrytka” o dyssocjalnej osobowości
Michalina P. jeszcze będąc w ciąży wrzucała do mediów społecznościowych zdjęcia, z których wynikało, jak bardzo jest szczęśliwa. Potem publikowała zdjęcia maluszka ubranego w dziewczęce ubranka. Dziecko miało nosić imię Marysia… Na zdjęciach aż roi się od serduszek.
Znajomi Michaliny P. twierdzą, że kobieta bardzo dbała o swój wizerunek w sieci i zachowywała się jak celebrytka. Nikt nie podejrzewał, że katuje niemowlę z zamiarem pozbawienia go życia.
Prokurator Daniel Brodowski, mówiąc o osobowości oskarżonej, określił ją jako: „dyssocjalną, z cechami narcystycznymi, bierno-agresywnymi”. Biegli psychiatrzy, którzy badali Michalinę, nie stwierdzili jednak, by była niepoczytalna. Innymi słowy: krzywdząc dziecko, wiedziała, co robi.
Nie przyznaje się do winy
Nieoficjalnie za powód jej agresji wobec niemowlęcia podaje się fakt, że dziecko nie urodziło się dziewczynką.
Michalina J. i Michał P. byli rodzicami dwójki dzieci. Gdy oboje trafili do aresztu, ich starszym synkiem zajęli się dziadkowie.
Michał P. opuścił areszt, ale za to, że naraził Kubusia na niebezpieczeństwo, może wrócić za kratki nawet na 5 lat.
Michalina J. w areszcie przebywa od czerwca. Nie przyznaje się do winy. Kobiecie grozi dożywocie.
Źródło: tvn24.pl, fakt.pl, gazetaolsztynska.pl
Piszemy też o: