Reklama

Podkrakowskie Krzeszowice, niedziela, 25 sierpnia, ok. godziny 15. Nagle rozlega się alarm. Co robi wtedy 10-letni chłopiec? Udowadnia, że w kryzysowych sytuacjach trzeba zachować zimną krew. Bez względu na to, ile ma się lat.

Reklama

10-latek wezwał strażaków

Słysząc wycie alarmu, Alex zareagował błyskawicznie. Być może niejedna dorosła osoba wpadłaby w tym momencie w panikę, ale nie on.

„Nie tylko oznajmił, że sam zadzwoni po straż, ale odczytał wartości ppm-ów z czujnika, żeby wiedzieć, co podać ratownikom podczas rozmowy" mówi pani Paulina, mama Alexa.

Wkrótce potem strażacy z OSP Krzeszowice jechali na sygnale pod wskazany adres. W tym czasie chłopiec zaangażował się w dopilnowanie, by wszyscy domownicy znaleźli się na zewnątrz.

Śmiertelnie groźna sytuacja

Strażacy po przybyciu sprawdzili pomieszczenia za pomocą wielogazowego czujnika. W aparatach chroniących drogi oddechowe mogli bezpiecznie ustalić, czy czujnik włączył się przez pomyłkę, czy rodzinie naprawdę groziło śmiertelne niebezpieczeństwo.

Wyniki, które odczytali, wskazywały, że to nie był fałszywy alarm… Urządzenie w jednym z pomieszczeń wskazało 90 ppm, a w drugim 250 ppm.

Strażacy zachwyceni postawą 10-latka

Strażacy z OSP Krzeszowice opisując całą sytuację, podkreślili, że są pod ogromnym wrażeniem zachowania Alexa:

„To doskonały przykład, że nawet najmłodsi mogą być bohaterami i pokazywać, jak ważne jest zachowanie zimnej krwi w sytuacjach kryzysowych. Wielkie brawa dla naszego młodego bohatera!”

Niewykluczone, że dzielny Alex kiedyś dołączy do druhów z Krzeszowic, by nieść pomoc, zachowując zimną krew i troskę o bezpieczeństwo ludzi.

Źródło: Dziennik Polski, Facebook/OSP Krzeszowice

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama