„Teściowie grożą, że nie przyjdą na komunię, jeśli nie spełnię ich warunku. Co to za chory wymysł?” [LIST DO REDAKCJI]
Stanowczo się nie zgodziłam na ich niesmaczny pomysł. Kto to widział, takie rzeczy na imprezie dla dziecka?
- redakcja mamotoja.pl
Teściowie to ludzie starej daty, myślałam, że mają więcej oleju w głowie. Trudno, nie chcą przyjść, to nie przyjdą, ja na pewno z komunii córki nie będę robić cyrku.
Zażądali zmiany menu
Wszystko zaplanowałam, zamówiłam catering, wybrałam pyszne przekąski tak, żeby każdy z gości znalazł coś dla siebie. Ma przyjechać rodzina z innego miasta, będzie sporo dzieci, przyjęcie wyprawimy w naszym ogrodzie.
Teściom jednak nie pasuje, że w menu nie uwzględniłam alkoholu. Stwierdzili, że kawa, herbata i lemoniada owszem, ale powinno być jeszcze wino i co najmniej jakaś whisky. Bo co to za komunia bez alkoholu, wstyd przed gośćmi, wyjdziemy na skąpców i sztywniaków. Cytuję teściową: trzeba uczcić pierwszą komunię Oleńki jak należy, zamiast skąpić gościom.
Nie lubię alkoholu, sama nie piję, rozumiem jeszcze na jakiejś imprezie dla dorosłych, ewentualnie na chrzcinach, bo tak się utarło. Ale to ma być komunia, przyjęcie dla dzieci! A co jak któryś wujek przeholuje? Teść też nie wylewa za kołnierz, nawet nie chcę myśleć, ile wstydu mógłby nam przynieść po kieliszku.
Nie zgadzam się i już. Jak nie przyjdą, trudno. Wstydu sami się najedzą, że odmówili wnuczce i to z takiego powodu. Zastanawiam się tylko, czy to powszechne na komuniach, żeby na stole stawiać butelki wina czy innego trunku?
Zobacz także
Agnieszka
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też:
- "Mąż zarabia 12 tysięcy, więc odpuszczam mu zabawianie dziecka po pracy. Gdyby zarabiał marne 2 tysiące, obowiązki dzielilibyśmy po równo"
- "Jestem wściekła na męża za to, co zrobił z noworodkiem. Przyłapałam go, ale on nie widzi problemu"
- "Zostawiłam męża samego z dzieckiem na tydzień. To było najlepsze, co mogłam zrobić"