Reklama

To pytanie zadają sobie nie tylko mieszkańcy apartamentowca, w którym doszło do dramatu. Po tym, co się stało, wielu Szwajcarów jest w szoku.

Reklama

W ten niedzielny poranek, pod jednym z bloków w Wohlen, zaroiło się od radiowozów i karetek. Przed godziną 10 policja otrzymała zgłoszenie, że ktoś strzelał do dozorcy budynku, Jana K.

7-letnia córka wszystko widziała

Wszystko zaczęło się od tego, że z jednego z mieszkań dochodził niepokojący hałas. Jak się potem okazało, było to mieszkanie człowieka, który wkrótce potem chwycił za broń. Jan K. został zastrzelony wkrótce po tym, jak zadzwonił dzwonkiem do drzwi, zza których dochodził hałas. Chciał tylko poprosić o ciszę…

Zamiast ciszy na klatce schodowej rozległy się strzały i krzyki. Jeden z mieszkańców wybiegł ze swego mieszkania i zobaczył leżącego dozorcę

„Obok niego była jego córka. Pobiegłem do mojego mieszkania i zadzwoniłem po policję. Gdy wróciłem, zobaczyłem, że mężczyzna nie żyje” – mówi mężczyzna.

„Córka musiała patrzeć z bliska, jak zastrzelono jej ojca” – potwierdza rzecznik policji, Adrian Bieri.

Przerażone dzieci i żona

Na widok męża leżącego we krwi kobieta zaczęła krzyczeć. Sąsiedzi słyszeli również krzyki przerażonego syna ofiary. Chłopak miał wybiec na ulicę i wołać, że ktoś strzelał do jego ojca.

Jak podają media, podczas strzelaniny ranna została również 7-letnia córka ofiary. W szpitalu okazało się, że obrażenia nie zagrażają jej życiu. Jedno jest pewne: widok śmierci ojca może pozostawić w sercu córki dużo głębsze rany.

Póki co nikt nie wie, dlaczego tak naprawdę 40-letni Szwajcar sięgnął po broń i wymierzył z niej do dozorcy. Czy chodziło wyłącznie o to, że Jan K. ośmielił się zwrócić mu uwagę?

Źródło: blick.ch

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama