Wawrów: 10-letni Mateusz miał teraz być na nartach. Jego grupa pojechała bez niego
Ostatni weekend rozpoczął się tragedią, która wstrząsnęła całą Polską. Doszło do niej w piątek, tuż przed północą, przy kościele w Wawrowie (k. Gorzowa Wlkp.). To tam stał autokar, którym Mateusz miał wyjechać z rówieśnikami na ferie. I to wtedy, na oczach kilkudziesięciu osób, rozpędzone BMW potrąciło 10-letniego chłopca.
Kierowca samochodu odjechał tak szybko, jak się pojawił. Policjanci zatrzymali go kilkanaście godzin później. Wtedy 10-letni Mateusz już nie żył.
Wyjazdu nie odwołano. Dzieci w żałobie
Od wielu lat parafia w Wawrowie organizowała wyjazdy dzieci na „nartorekolekcje” w góry. Wyjazd 9 lutego 2024 roku po raz pierwszy zorganizować miały zaprzyjaźnione rodziny. Pomimo dramatu, który rozegrał się na ich oczach – zapadła decyzja, by nie odwoływać wycieczki, ale…
„Nie ma tu radości, wspieramy się nawzajem. Panuje wielki ból i żal. Nikt z nas nie potrafi tego zrozumieć: jak mogło dojść do tej tragedii?” – mówi sołtys Wawrowa, Krzysztof Chrostek, który również pojechał do Poronina.
Do Poronina przyjechał też proboszcz parafii w Wawrowie. By odprawić mszę w ośrodku, w którym zatrzymały się dzieci.
Rówieśnicy Mateusza nie potrafią cieszyć z ferii. Jak mówi sołtys Chrostek, podczas pobytu na stoku zamiast śmiechu można było usłyszeć jedynie słowa wzajemnego wsparcia.
„Przejechał po chłopaku”. 26-latek ma być dziś przesłuchiwany
Wśród świadków tragedii był pan Sebastian, który na widok rozpędzonego auta odsunął własnego syna. Widział jak kierowca BMW:
„Przejechał po chłopaku i odjechał” – wspomina pan Sebastian, który chwilę potem ruszył w pościg za mężczyzną. Na próżno. Kierowca BMW został zatrzymany dopiero ok. godziny 15 w sobotę, w Gorzowie. Policja aresztowała go, gdy próbował wsiąść do taksówki.
BMW, którym śmiertelnie potrącił chłopca, było z wypożyczalni. 26-latek miał zakaz prowadzenia samochodu. W aucie aresztowanego policja znalazła narkotyki. Mężczyzna ma być dziś (12 lutego) przesłuchiwany przez prokuratora. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczkę z miejsca zdarzenia, grozi mu minimum 5 lat więzienia…
Do aresztu trafiły również dwie inne osoby: 28-letni brat kierowcy BMW i 24-letnia kobieta. Oboje są podejrzani o ukrycie samochodu w lesie i utrudnianie śledztwa.
Źródło: Radio Gorzów, Fakt
Piszemy też o: