Pani Aldona pracowała w fabryce porcelany. Odkąd zakład zamknięto, 50-latka bezskutecznie szuka pracy. Mieszka z matką staruszką, dwoma synami i córką w ponad stuletnim domu. Jeden z synów od dziecka ma zdiagnozowane schorzenie psychiczne. Drugi syn pracuje, ale… jego wypłata, nawet z emeryturą babci i 500+ na Martynkę, nie wystarcza na to, by mogli godnie żyć.

Reklama

Mieszkanie od gminy: tylko zimna woda, zimą 10 stopni „ciepła”

W domu, który przydzieliła im gmina, są dwa piece. Ale nie sposób nimi ogrzać wysokich na 3 metry pomieszczeń. Dlatego w mieszkaniu panuje wilgoć i grzyb. Grzejniki na prąd nie wchodzą w grę – za takie ogrzewanie rodzina musiałaby zapłacić krocie.

Najgorzej jest w pokoju babci i chorego brata Martynki, bo tam nie ma żadnego źródła ogrzewania.

Ciepłej wody w domu nie ma. Rodzina korzysta z pryszniców na miejskim basenie, za 1 złotówkę mogą umyć się jak cywilizowani ludzie. Gdy basen był nieczynny z powodu bakterii – podgrzewali wodę do mycia w garnkach.

Pani Aldona z trwogą myśli o końcu lata. Wie, że najgorzej będzie zimą, gdy temperatura w domu osiągnie najwyżej 10 stopni…

Zobacz także

„Ogólnie zimą to my z łóżek nie wychodzimy” – mówi pani Aldona.

„Płacę rachunki i na życie nie zostaje nic”

Pani Aldona po opłaceniu rachunków zostaje właściwie z niczym. Przyznaje, że by nie mieć żadnych długów w opłatach, oszczędza na jedzeniu.

„Liczy się tylko syn, który pracuje, on musi zjeść, i Martynka” – mówi kobieta. Kupuje najtańsze produkty, o obiedzie na co dzień nie ma mowy…

Sama robi wciąż kolejne kursy, które proponuje jej opieka społeczna. Ale pracy znaleźć nie może. Wcześniej 14 lat pracowała w fabryce porcelany, ale zakład zamknięto.

Z-ca burmistrza: „Zaproponujemy to mieszkanie 3-pokojowe”

Rodzina od 6 lat czeka, aż gmina przydzieli im mieszkanie, w którym będą mogli normalnie żyć.

Martynka właśnie zaczęła 3 klasę.

„Niefajne jest to, że nie mam swojego pokoju… Byłam u koleżanki, która ma bardzo ładny dom, taką willę. Ma dwa samochody i ma swój pokój. Każdy ma swój pokój” – mówi dziewczynka.

Zastępca burmistrza Chodzieży przyznaje, że zna sytuację.

„Wiem, że oni chcą mieszkanie trzypokojowe, żeby ta mała dziewczynka miała swój pokój. W tej chwili mamy jedno mieszkanie, gdzie toczy się sprawa o eksmisję, mamy wyrok już potwierdzony przez sąd, więc teraz kwestia tylko komornika, aby wyeksmitował tę rodzinę i zaproponujemy to mieszkanie trzypokojowe” – mówi Piotr Witkowski, zastępca burmistrza.

Źródło: Polsat/Interwencja

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama