Ra'Miyah Worthington miała tylko rok. Rodzice wysłali ją do żłobka, powierzyli córkę ludziom, którym ufali. Dziecko nie wróciło już jednak do domu. Pracownik placówki o nim zapomniał.

Reklama

Matka dziewczynki: „Ona cierpiała”

Dzieci dojeżdżały specjalnym busem do żłobka Kidz of the Future Childcare w Omaha w amerykańskim stanie Nebraska. W poniedziałek roczna dziewczynka nie dotarła jednak do placówki – została w pojeździe całkiem sama. Nikt tego nie zauważył.

Dziecko zostało odnalezione dopiero po ok. 5 godzinach, od razu zawiadomiono policję. Dziewczynka nie dawała już oznak życia. Tego dnia było wyjątkowo gorąco – temperatura sięgała ponad 30ºC.

„Moje dziecko nie wróciło do domu. Jej rodzeństwo wróciło, ale ona nie. Jak można było o niej zapomnieć? Odprowadziliście resztę dzieci z furgonetki, jak mogliście zapomnieć o moim dziecku? Moje dziecko cierpiało” – mówiła we wtorek na konferencji przed budynkiem żłobka matka dziewczynki Sina Johnson.

Żłobek został tymczasowo zamknięty. Pracownika placówki odpowiedzialnego za przewóz dzieci aresztowano pod zarzutem znęcania się nad dzieckiem poprzez zaniedbanie skutkujące śmiercią. Śledztwo jest w toku.

Zobacz także

Źródło: TVN24

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama