Wrocław: noworodek w oknie życia. Maleństwo było brudne i wyziębione – ktoś zawinął je tylko w kocyk
Dzwonek we wrocławskim oknie życia rozległ się o godzinie 2 w nocy z poniedziałku na wtorek. Siostry boromeuszki natychmiast zajęły się malutkim chłopczykiem. Wiele wskazuje na to, że dziecko nie przyszło na świat w szpitalu.
Ktoś zawinął maluszka w kocyk, ale – jak podają media – dziecko zdążyło zmarznąć. Na szczęście wkrótce po tym, jak trafiło do okna życia, zostało otoczone właściwą opieką.
Noworodek był nieumyty
Noworodek był we krwi. Nikt go nie umył. Ktoś przyniósł go do sióstr niedługo po tym, jak się urodził.
„Maleństwo zawinięte było w kocyk. To noworodek. Jeszcze nie miał nawet zaciśniętej pępowiny. Był nieumyty, cały we krwi. Nieco wyziębiony, ale raczej zdrowy" – mówi s. Macieja.
Siostry nadały chłopczykowi imię
Maleństwo trafiło do szpitala na badania. Niewykluczone, że już niedługo chłopiec znajdzie kochającą rodzinę.
Siostry boromeuszki nadały mu imię Michał.
„Dziś (w dzień, w którym noworodek trafił do okna życia) wspomnienie bł. Bronisława Markiewicza, który założył zgromadzenie zakonne michalitów i michalitek. Dlatego zdecydowałyśmy się na imię Michał” – wyjaśniła s. Macieja.
Okno życia we Wrocławiu funkcjonuje od 13 lat. Malutki Michałek jest 21. dzieckiem, które zyskało tu szansę na szczęśliwe życie.
Trzy dni temu, w Świdnicy, do okna życia trafiła 2-tygodniowa dziewczynka.
Źródło: wroclaw.gosc.pl
Piszemy też o: