W czwartek (28 września), około godziny 15, na placu zabaw przedszkola „Radosne Nutki” w Zabierzowie zaroiło się od służb. Lekarz stwierdził zgon dziecka o 16.19.

Reklama

Strażak: „Nie było to szczelnie przykryte”

Studnia była głęboka, wysokość znajdującej się w niej wody sięgała 3 metrów. Zbiornik na ścieki o średnicy ok. 6 metrów znajdował się na placu zabaw.

Teren placu zabaw należy do właścicieli stadniny koni, od roku dzierżawi go przedszkole.

„Na środku tego zbiornika jest nieduży właz, w kształcie kwadratu, 40 na 40 centymetrów. Było to od góry zabezpieczone takim à la kominem. Nie było to szczelnie przykryte… Z boku były takie dwie betonowe ściany, nad nimi daszek, ale pod nim mogła przejść jedynie drobna osoba” – tłumaczy mł. bryg. Paweł Majda, który dowodził akcją ratunkową.

Jeden ze strażaków kilkakrotnie nurkował w zbiorniku, by odszukać dziecko. Gdy udało mu się wydobyć chłopca, natychmiast rozpoczęto reanimację.

Zobacz także

Niestety, chłopiec zmarł. Lekarz stwierdził zgon dokładnie o 16.19.

Wstępne ustalenia policji

W sprawie śmierci 4-latka wszczęto śledztwo, którego wyniki mają wskazać winnych tragedii.

Jak dotąd wiadomo, że bezpośrednio przed tragedią chłopiec bawił się na placu zabaw z innymi dziećmi pod opieką pracownic przedszkola. Póki co nie jest jasne, jak długo 4-latek przebywał w zbiorniku. Nie wiadomo bowiem, jak szybko przedszkolanki zorientowały się, że dziecko wpadło do zbiornika. Czy widziały moment, jak tam wchodzi? Czy odkryły to dopiero po tym, jak stwierdziły, że chłopiec znikł im z oczu?

„W toku postępowania będziemy sprawdzać, jak doszło do tej tragedii i czy opieka nad dziećmi była sprawowana w sposób prawidłowy” – powiedziała podinsp. Katarzyna Cisło z małopolskiej policji.

Źródło: tvn24.pl, rmf24.pl, fakt.pl, se.pl

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama