Zabrze: opiekuje się ubezwłasnowolnioną córką i jej synkiem. Po amputacji nogi nie może wyjść z domu, ale walczy
Pani Joanna z Zabrza ma cztery córki. Najstarsza, 22-letnia Wiktoria, jest upośledzona umysłowo, a kilkanaście miesięcy temu urodziła synka. Oboje są pod opieką prawną pani Joanny. Rodzina mieszka na drugim piętrze. Pani Joanna po amputacji nogi jeździ na wózku. Prosiła urząd miasta o zamianę mieszkania o takie na parterze. Urząd odmówił, bez podania przyczyny. Ale kobieta wcale nie zamierzała się poddać.
„Żeby móc cokolwiek załatwić, muszę wyjść z domu” – mówi kobieta. Póki co, wychodzi tylko sporadycznie i tylko kiedy sąsiedzi zniosą ją razem z wózkiem z drugiego piętra. Raz kobieta już spadła ze schodów. Ale już niedługo i ten koszmar się skończy… Bo w słowniku pani Joanny nie istnieje coś takiego jak „nie da się”.
Życie nigdy jej nie rozpieszczało, ale nie poddawała się
Kiedy była w ciąży z Wiktorią, lekarze mówili jej, że dziecko nie urodzi się zdrowe. Podejrzewali karłowatość, potem chorobę kośćca. Wiktoria urodziła się z upośledzeniem umysłowym. Pani Joanna samotnie wychowywała ją przez 3 lata.
Potem wyszła za mąż. Urodziła trzy córki. Jej mąż pojawiał się w domu jedynie po to, by wszczynać awantury. Wreszcie całkowicie znikł z życia żony i dziewczynek. Pani Joanna rozwiodła się z nim 8 lat temu.
Było ciężko, ale dawała radę.
Ubezwłasnowolniona córka urodziła dziecko
Kilkanaście miesięcy temu Wiktoria, ubezwłasnowolniona córka pani Joanny, urodziła synka.
„Ojciec wnuczka jest pozbawiony władzy rodzicielskiej. On jest chory, zresztą oni oboje nie wiedzieli, co robią” – mówi kobieta. Wzięła na siebie opiekę nad dzieckiem, bo co miała robić? Stała się dla wnuczka nie tylko opiekunem prawnym, ale i kochającą babcią.
I kiedy wydawało się, że już wszystko będzie dobrze… straciła nogę.
Amputacja, wózek, walka i... zwycięstwo?
Zaczęło się od bólu nogi. Pani Joanna zapisała się do prywatnego lekarza. Ten powiedział, że to zakrzepica pod kolanem, ale że zakrzep powinien się rozejść.
Pewnego dnia ból był tak silny, że pani Joanna wezwała pogotowie. Usłyszała, że to nie jest powód do zabrania jej do szpitala.
„Pół godziny później dzięki sąsiadce byłam w szpitalu. A dziesięć minut później na bloku operacyjnym” – wspomina kobieta. Szpital opuściła na wózku inwalidzkim.
Energiczna dotąd kobieta nie może wyjść teraz z domu o własnych siłach. Dlatego postanowiła walczyć w urzędzie miasta o mieszkanie na parterze. Gdy dostała pismo z odmową bez podania przyczyny, skontaktowała się z dziennikarzami polsatowskiej Interwencji.
Pomogło. Dziennikarze podczas rozmowy z władzami miasta usłyszeli, że pani Joanna mieszkanie na parterze dostanie.
„Ze względu na trudną sytuację rodzinną pani Joanny postanowiliśmy pomóc jej oraz rodzinie i szukamy dla niej mieszkania socjalnego. Będziemy też mogli pomóc z remontem tego mieszkania. Staramy się znaleźć mieszkanie na parterze, ponieważ rozumiemy, że pani Joanna jest osobą ograniczoną ruchowo i ponadto, co bardzo istotne, dla pani Joanny czynsz w mieszkaniu socjalnym będzie pięć razy niższy niż w komunalnym” – zapewnia Dawid Wowra z Urzędu Miasta w Zabrzu.
Źródło: Polsat/Interwencja
Piszemy też o: