Reklama

Amelka uwielbia filmy grozy i ja nie widzę w tym nic złego. Ma już 7 lat, rozumie, co jest prawdą, a co fikcją na ekranie. A ja nie akceptuję wtrącania się nauczycieli w to, co robimy w domu. Wychowawczyni powiedziałam, co myślę na temat jej opinii.

Reklama

Oglądam Wednesday razem z córką, to fajny film

Świetnie rozumiem Amelkę, bo na mnie główna bohaterka tego filmu też zrobiła wrażenie. Córka zaczęła nawet ubierać się jak Wednesday, chodzi cała na czarno, a do szkoły plotę jej codziennie dwa warkocze. Uważam, że to super sprawa. Przecież chyba wszyscy w młodości przeżywaliśmy fascynację jakimś filmem czy aktorem. To normalne i fajne, taki urok młodych lat.

Większość koleżanek mojej córki nie widziała Wednesday, ale wszystkie już chyba zaczęły papugować po Amelce, chcą się tak samo czesać i nosić czarne rajstopy. Co w tym złego? Jak jakaś matka nie pozwala dziecku oglądać tego filmu, to ja to szanuję i nie wnikam, ale moda to moda – nie uciekniemy przed tym.

Jednocześnie wyznaję zasadę, że skoro ja się nie wtrącam, to proszę też nie wtrącać się do tego, co ja robię z moim dzieckiem w domu. Nie życzę sobie złośliwych komentarzy ani hejtu.

Wychowawczyni może i nie powiedziała tego wprost, ale przekaz był jasny – jestem złą matką, wychowuję potwora i dziwaka. Aż mną zatrzęsło! Takie słowa z powodu jednego filmu, serio?

Nauczycielka ze szkoły usłyszała ode mnie parę gorzkich słów, bo ewidentnie się zagalopowała. Pozwalam dziecku na to, co uważam za słuszne i kropka. Moja córka nikomu krzywdy nie robi, nie biega nocą po cmentarzu ani nie wpuszcza piranii do basenu. To mądre dziecko. Sama decyduję, co jest dla niej dobre i na co jest gotowa. A film jest super i wszystkim polecam.

Iwona

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama