Reklama

Solomiia umierała na raka, gdy jej rodzina uciekała przed wojną w Ukrainie. W kraju stracili dom i cały dorobek życia. W ostatniej chwili udało się zebrać środki i przeprowadzić leczenie w Barcelonie. Wydawało się, że będzie dobrze...

Reklama

Po 1,5 roku kolejna tragedia – wznowa

To miały być tylko badania kontrolne. Mama jechała z córeczką do Barcelony pewna, że wyniki dziecka wyjdą dobrze. Przez 1,5 roku nic nie zapowiadało nawrotu choroby. Niestety w lipcu ziścił się najgorszy koszmar – lekarze wykryli dwa guzy zlokalizowane w okolicy nadobojczykowej i piersiowej.

Solomiia ma już 6 lat, od razu zrozumiała słowa lekarza. Ściskała mamę za rękę i ciągnęła do drzwi. Nie przestawała płakać i powtarzała, że chce do domu... To dziecko w pełni świadome piekła, jakie znów je czeka.

Teraz przyszła dramatyczna wiadomość. Choć leczenie jest w zasięgu ręki, szpital odmawia dalszej terapii. Mama nie zapłaciła jeszcze za poprzednie zabiegi. Ostatnią pilną operację wycięcia przerzutów wykonano na kredyt.

„Jesteśmy w dramatycznej sytuacji i już nie wiem, co mam robić... Płaczę z bezradności, błagam o pomoc! Klinika w Barcelonie, gdzie moja córeczka walczy o życie, nie będzie kontynuować leczenia, dopóki nie opłacimy zaległych rachunków. Ale nie mamy z czego...

Moja córeczka nie dostanie radioterapii, nie podadzą jej nawet kolejnego cyklu chemioterapii... Nie opłaciliśmy jeszcze pierwszego i operacji, która została wykonana. Nie udało mi się zebrać pieniędzy na czas...”.

Mama modli się, by jej córeczka wytrzymała jeszcze trochę... Jeśli malutką wyrzucą ze szpitala, nie będzie już dla niej ratunku.

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama