Reklama

Moja synowa chętnie korzysta z naszej pomocy. Czasem kupuję jakieś rzeczy dla dzieci, gotuję im obiady. Mąż często odbiera wnuczki z przedszkola i szkoły, a potem wspólnie spędzamy miłe popołudnia. Nasze dorosłe dzieci często pytają nas o rady, więc myślałam, że jesteśmy blisko. Jednak kiedy zwróciłam uwagę Kamili na temat jej stroju, dziewczyna bardzo się na mnie obraziła. W ogóle ze sobą nie rozmawiamy, nie rozumiem dlaczego, aż tak ją to uraziło.

Reklama

Zepsuła elegancką atmosferę

W tym roku razem zorganizowałyśmy komunię naszej małej Hani. Wszystko razem planowałyśmy, ja odpowiadałam za listę gości i menu. Nawet wspólnie wybrałyśmy sukieneczkę i wianek dla Hanusi. Nie sądziłam, że powinnam doradzić Kamili, w co ma się ubrać. Jej wybór był zupełnie nieodpowiedni, a swoją sukienką zepsuła elegancką atmosferę.

Gdy ja postawiłam na klasyczną garsonkę, Kamila wybrała obcisłą sukienkę w polne kwiatki. W pierwszej chwili liczyłam, że jeszcze się nie przebrała. Gdy powiedziała, że są gotowi, zaniemówiłam. To miał być chłodny dzień, dlatego zasugerowałam Kamili, że może jednak założy coś cieplejszego. Dziewczyna nie zrozumiała mojej aluzji.

Pod czas przyjęcia widziałam, że ciotki wymieniają znaczące spojrzenia. Co ta moja Kamilka zrobiła… Cała rodzina będzie gadać o jej sukience. W taki dzień trzeba założyć coś skromnego i eleganckiego jednocześnie. Dlaczego nie założyła modnego garnituru? Kuzynka Renia prezentowała się pięknie w błękitnej marynarce i jasnych spodniach.

Kreacji synowej nie skomentowałam aż do końca przyjęcia. Gdy zbierałyśmy nasze rzeczy, nie mogłam się powstrzymać. Choć uważam, że jej strój był lekceważący, powiedziałam tylko: „Kochanie, na następne przyjęcie chętnie pomogę wybrać Ci coś bardziej eleganckiego”. Od tej pory Kamila nie dzwoni do mnie. Nie podziękowali nam nawet za pomoc w przygotowaniu przyjęcia. Nie wiem, co zrobić w tej sytuacji. Sądzę, że moja uwagę była słuszna a intencje dobre. Chętnie nauczę ją, jak należy ubierać się na takie okazje. Może najpierw powinnam przeprosić, inaczej chyba nie będzie chciała skorzystać z tej pomocy, jak myślicie?

Mila


Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama