„Koleżanka ukradła mojej córce drogą śniadaniówkę. Ukarałam złodziejkę i zrobiłabym to raz jeszcze” [LIST DO REDAKCJI]
Bezczelna! Nie dość, że ukradła, to jeszcze następnego dnia przyniosła sobie w naszej śniadaniówce lunch. Jak tak można, gdzie są rodzice? Reakcja nauczycielki mnie rozbroiła. Nie żałuję tego, co zrobiłam.
- redakcja mamotoja.pl
Wystarczył tydzień w szkole i się zaczęło, i to z grubej rury. Słyszałam o kradzieżach długopisów czy gumek do ścierania, ale żeby tak sobie po prostu zabrać komuś śniadaniówkę za 150 zł?! Nauczyłam dziewczynę szacunku dla czyjejś własności, więcej już ją ręce nie będą swędziały.
Nie toleruję złodziei
Helenka wróciła ze szkoły z płaczem, ta śniadaniówka to był nasz najlepszy wyprawkowy zakup. Duża, kolorowa, z pudełeczkami w środku, porządna. Bardzo się zdenerwowałam. Ale przecież nie chodzi o to, ile za nią zapłaciłam. Dzieci w szkole nie mogą mieć przyzwolenia na kradzież, to trzeba tępić. I te łzy mojego dziecka...
Ze słów mojej córki wynika, że tamta Wiktoria nawet nie próbowała się ukrywać, od początku było wiadomo, kto zabrał mojej córce śniadaniówkę. Podniosłam alarm w grupie rodziców, napisałam do wychowawczyni. Zero odzewu. Ale myślałam, że przyniesie, odda, ktoś z nią porozmawia i wytłumaczy, że tak nie wolno.
I co? Następnego dnia ta dziewczynka bezczelnie przyniosła swoje śniadanie w śniadaniówce Heleny!
Kiedy to usłyszałam, coś się we mnie zagotowało. Kolejnego dnia rano poszłam z Helenką do szkoły, nie mogłam tego tak zostawić!
Poprosiłam tę Wiktorię o zwrot naszej własności, znów miała śniadaniówkę Helenki, pełną swoich przekąsek. Dziecko się speszyło, ale nie chciała oddać. Do akcji wkroczyła nauczycielka. Pewnie myślicie, że mnie poparła? Nie, poprosiła o jeszcze jeden dzień dla Wiktorii, skoro ma już w tej śniadaniówce swoje jedzenie. Tak, tak, niech złodziejka jeszcze sobie potrzyma to, co ukradła, skoro jej się tak podoba!
Nie wytrzymałam. Wyrwałam jej tę śniadaniówkę i bez zastanowienia wywaliłam całą zawartość do kosza. Wiktoria się rozpłakała. Może głupio zrobiłam, ale nie żałuję. To były emocje. Jak można pozwalać dziecku kraść i nie reagować. Postąpiłabym tak samo jeszcze raz. Ale wiem, że następnego razu nie będzie, wszyscy dostali nauczkę.
Ola
Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.
Zobacz też:
- "Przyłapałam małą dziewczynkę na kradzieży w moim sklepie. Zdziwiło mnie, że wzięła tylko paczkę ryżu. Postanowiłam ją śledzić"
- "Przez nową wychowawczynię moja 7-letnia córka znienawidziła szkołę. płakała, symulowała choroby i miała koszmary"
- "Koledzy ze szkoły znęcają się na naszym synkiem. Ukrywał to, bo tata kazał mu się nie mazgaić"