Bulwersującą historię nagłośniło Biuro Obrony Praw Dziecka. „Informujemy, że Biuro Obrony Praw Dziecka powiadomiło organy ścigania o ataku partnera matki na dziecko, w wyniku którego chłopiec w wieku przedszkolnym doznał złamania nasady kości ramieniowej” – czytamy w komunikacie.

Reklama

„Włożył głowę dziecka między drzwi i przyciskał, uderzał w brzuch i po żebrach…”

Okrucieństwo, z jakim mężczyzna zaatakował dziecko, sprawia, że trudno nie uważać go za zwyrodnialca.

„Mężczyzna miał uderzać dziecko pięścią, uderzał dzieckiem o kierownicę, kopał dziecko leżące na ziemi, podniósł je za włosy, włożył głowę dziecka między drzwi i przyciskał, uderzał w brzuch i po żebrach” – podaje BOPD.

Matka i jej partner następnie pojechali do szpitala. Lekarzom powiedzieli, że chłopiec miał wypadek w przedszkolu. Ale policja przejrzała nagrania kamer z przedszkola i okazało się, że żadnego wypadku nie było.

Matka chyba bardzo kocha swego partnera...

Choć trudno w to uwierzyć, matka chłopca najwyraźniej uznała, że wyłudzenie odszkodowania kosztem dziecka to dobry pomysł. Nie zrobiła nic, by przeszkodzić partnerowi w katowaniu synka. A potem nieostrożnie opisała wszystko w wiadomościach tekstowych.

Zobacz także

„Głową z całej siły jego o kierownice, dawał między drzwi i przytrzaskiwał, za włosy i podnosił go, za brodę zamykał buzię, wargę lekko rozwalił, gryzł mu palce…”

Ze względu na dobro śledztwa policja nie ujawnia szczegółowych informacji na temat pary oprawców.

Źródło: Wprost, BOPD

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama