Reklama

Fiona Gallacher odczuwała bóle brzucha. Towarzyszyły im wymioty. W pewnym momencie spostrzegła, że jej brzuch zaczyna rosnąć. Wszystko to sprawiało, że była niemal pewna, że po raz piąty zostanie mamą.

Reklama

Za późno na nadzieję

Okazało się, że wcale nie jest w ciąży. Kiedy poszła do lekarza, usłyszała, że musi zrobić badania. Ich wyniki nie pozostawiały żadnych wątpliwości. Narządy 33-latki opanował nowotwór. IV stadium raka wskazywało, że sytuacja jest bardzo poważna. 8 stycznia wraz z diagnozą usłyszała, że być może pozostało jej pół roku życia.

Wywalczyła 3 miesiące

Nadzieją na pokonanie nowotworu było wycięcie jajnika i części jelit. Szybko okazało się jednak, że operacje nie pomogły. 33-latka zmarła we śnie, 22 marca. Osierociła trzech synów (w wieku 16, 15 i 3 lata) oraz córeczkę (7 lat).

„Fiona była niezwykle bezinteresowną i niesamowitą mamą. Dzieci zawsze były na pierwszym miejscu. Miała też świetne poczucie humoru. Potrafiła rozbawić każdego. Nas rozśmieszała nawet w ostatnich chwilach swego życia” – wspomina siostra zmarłej kobiety.

Źródło: Daily Mail

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama