Przed drugą klasą zainwestowałam w porządny tablet dla synka. I niech mi nikt nie mówi, że powinien raczej ślęczeć nad książkami. To takie niedzisiejsze.

Reklama

Mojego syna ciągnie do komputerów, więc mu nie zabronię

Droga Redakcjo, wszędzie trąbi się, jakie to szkodliwe dla dzieci są telefony i komputery. Nie zgadzam się z tym, wszystko jest dla ludzi. W takim świecie żyjemy. Mój Marcel ma do tego talent, myślę, że w przyszłości zajmie się informatyką. Już teraz świetnie sobie radzi, obsługuje telefon lepiej niż ja.

Uwielbiam tych wszystkich nawiedzonych rodziców, którzy mnie starszą, że Marcelek będzie się źle rozwijał albo że sobie nie poradzi z nauką. No to niech popatrzą na mojego synka. Wysoki, uśmiechnięty, cichy, uprzejmy, nigdy nikomu nie podpadł w szkole. Dzieci go lubią, bo nie stwarza problemów. Na świadectwie z pierwszej klasy miał same pochwały i wyróżnienie z zajęć komputerowych. No i co, w tym momencie hejterom pewnie już brakuje argumentów.

Tak, pozwalam synowi korzystać z telefonu do woli. Wieczorami też, to go relaksuje. Ma swój smartfon. Sam ściąga sobie gry, ja nie ingeruję, niech się uczy. Jest w tym biegły i wielu dorosłych pewnie nie wie tego wszystkiego, co on w wieku 8 lat.

Nauka, owszem, ale bez przesady, bez czytania opasłych kobył, bez ślęczenia nad książkami do nocy, bo pani kazała. To nie te czasy. Przyszłość to internet i komputery. Ciekawa jestem, co powiedzą ci wszyscy rodzice oczytanych kujonków, kiedy ich dzieci dorosną i się okaże, że nagle nie mogą znaleźć dobrej pracy? No chyba że praca w bibliotece jest OK. My mamy większe ambicje.

Zobacz także

Natalia

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama