„Moja nastoletnia córka została wykorzystana przez syna mojego szefa. Zażądałam 30 tys. zł za milczenie od bogatego tatuśka”
Uważacie, że to niemoralne? Że chłopak musi ponieść karę? Owszem, ale jeśli przez to ma cierpieć moja córka, to ja się nie zgadzam.
- redakcja mamotoja.pl
Moja szesnastoletnia córka została zgwałcona. Nie zaprowadziłam jej na policję. Zamiast tego poszłam do ojca jej oprawcy. I zażądałam pieniędzy… To było na początku wakacji. Daria poszła na imprezę urodzinową do koleżanki. Tak się cieszyła i stroiła na to wyjście. Długo negocjowała ze mną godzinę powrotu. Ostatecznie pozwoliłam jej się bawić do trzeciej w nocy. Uznałam, że mogę dać jej trochę luzu. Przecież miała labę!
Wróciła przed północą i od razu zamknęła się w łazience. Zaniepokoiło mnie to. Zaczęłam pukać, stukać, ale nie reagowała. W końcu otworzyła. Stała w szlafroku, była zapłakana. Na podłodze leżały porozrzucane ciuchy. Zauważyłam, że bluzka jest rozdarta.
– Dziecko, co się stało? – przeraziłam się.
– Nic się nie stało, zostaw mnie w spokoju – wychlipała i pobiegła do swojego pokoju.
Poszłam za nią. Leżała na łóżku i ciągle płakała. Nie chciała nic powiedzieć. Powtarzała tylko jak katarynka, że wszystko w porządku, że chce zostać sama. Ale nie rezygnowałam. Usiadłam obok i pytałam. I w końcu wyznała prawdę.
– On mnie zgwałcił. Nie chciałam z nim iść, broniłam się, ale mnie zmusił – wyrzuciła z siebie.
Zrobiło mi się słabo.
– Kto?!
– Kacper… Ten Kacper.
Byłam w szoku. Znałam tego chłopaka doskonale. Jest synem mojego szefa, szanowanego w naszym miasteczku biznesmena. Często wpadał do firmy odwiedzić ojca. Wydawał się taki grzeczny i poukładany. Szef chwalił się, że dobrze się uczy, że nie sprawia żadnych kłopotów.
– Nie wierzysz mi? – spytała córka.
– Wierzę, ale…
– Wiedziałam że tak będzie! – przerwała mi. – Tak jak wszyscy uważasz go za ideał. A to skończone bydlę! Myśli, że jak jego ojciec ma pieniądze, to mu wszystko wolno! – wrzasnęła.
– W takim razie nie ma się nad czym zastanawiać. Jedziemy na policję – od razu wstałam z łóżka.
– Nigdzie nie jadę! – przeraziła się.
– Jak to, przecież trzeba to zgłosić!
– Mowy nie ma. Będą mnie przesłuchiwać, męczyć, wypytywać o szczegóły. A na koniec i tak wyjdzie, że to nie był żaden gwałt, że sama chciałam. Przecież ojciec Kacpra ma wszędzie układy. Już tak wszystko załatwi, żeby jego synalek okazał się niewinny. I jeszcze ciebie z pracy wyrzuci. Zapomnijmy o wszystkim. Dam radę – patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem.
Tłumaczyłam jej, że mam gdzieś znajomości ojca Kacpra i pracę, że gówniarz musi zostać ukarany, ale upierała się przy swoim. Krzyczała histerycznie, że żałuje, że mi o wszystkim powiedziała, że nie złoży żadnych zeznań, a jak ja spróbuję to zrobić w jej imieniu, to się wszystkiego wyprze. Uspokoiła się dopiero wtedy, gdy obiecałam, że na żaden komisariat nie pójdę.
Dotrzymałam słowa. Nie poszłam na policję. Do rana wszystko sobie przemyślałam i doszłam do wniosku, że Daria ma, niestety, rację. Zgłoszenie gwałtu tylko by nam zaszkodziło. Córka straciłaby dobre imię, ja pracę. Ale zapomnieć nie zamierzałam. Chciałam, żeby szef dowiedział się, że jego synalek nie jest taki idealny, za jakiego go uważał. I żeby zapłacił za krzywdę mojej córki. Żywą gotówką. Pewnie powiecie, że to niemoralne, złe, ale tylko w ten sposób mogłam się zemścić.
Tak będzie lepiej dla wszystkich. A Daria jest silna, wytrzyma
Następnego ranka od razu po przyjściu do firmy poszłam do jego gabinetu.
– Coś ważnego? Mam spotkanie – mruknął na mój widok.
– Owszem. Pański syn zgwałcił ostatniej nocy moją córkę. Jeszcze nie zgłosiłyśmy tego na policji. Ale zaraz możemy to zrobić – wypaliłam bez ogródek.
– Że co?! Jak śmiesz?! – zapowietrzył się.
– Tak, tak… Wiem, co chce pan powiedzieć. Że zgłoszenie nic nam nie da, że z panem jeszcze nikt nie wygrał, że mnie pan wywali na zbity pysk, wiem to doskonale – zaczęłam wyliczać.
– No właśnie… Skoro o tym wiesz, to po co przyszłaś?– warknął
– Po pieniądze.
– Co?!
– A tak. Może dzięki pańskim staraniom i układom ostatecznie pójdziemy z córką na dno. Ale zanim to się stanie, wokół sprawy zrobi się głośno. Ludzie zaczną gadać… Potrzebna panu taka reklama? I pańskiemu synalkowi? Pewnie nie. No więc? – patrzyłam mu prosto w oczy.
– Ile chcesz? – wycedził przez zaciśnięte zęby szanowny pan dyrektor.
– Trzydzieści tysięcy. No i pracę oczywiście też zachowam – odparłam spokojnie.
Zapłacił następnego dnia. Co do grosika. Gdy dawał mi pieniądze, wściekał się i groził. Krzyczał, że jeśli komuś coś powiem, to pożałuję. Niepotrzebnie tak straszył. Dochowam tajemnicy. Córka też. Tak będzie lepiej. I dla niej, i dla mnie.
Janina
Zobacz także:
- „Byliśmy zgranym małżeństwem, dopóki nie pojawiła się ta podła żmija. Uwiodła mi męża, w dodatku przez nią mogliśmy stracić firmę”
- „Gdy przyłapałam narzeczonego z innym mężczyzną, byłam już w ciąży. Jego matka wiedziała, że mnie okłamywał”
- „Wróciłam wcześniej od rodziców i przyłapałam męża z kochanką. Dla niego rzuciłam karierę, a on tak mi się odpłaca?”