Chyba wszystkim nam inflacja dała w kość. I trzeba sobie radzić. Kupując używane rzeczy, zaoszczędzę naprawdę sporo pieniędzy.

Reklama

Czy do szczęścia potrzebne jest rozrywanie folii?

Używane książki w bardzo dobrym stanie potrafią kosztować nawet o 75 procent taniej niż te nowe. Sprawdzałam. Oczywiście nowości wydawnicze dla dzieci są najdroższe i nie ma ich w ofertach książek używanych, ale… przecież nic się nie stanie, jeśli dzieci nie dostaną najbardziej reklamowanych książek. Tych, na których autorzy i wydawcy chcą zarobić najbardziej, bo wiadomo – święta to czas, kiedy chętniej wydają pieniądze.

A jeśli chodzi o planszówki lub zabawki: czy by się z nich cieszyć, konieczne jest zrywanie folii z oryginalnych opakowań? Nie wystarczy, że będą pięknie opakowane w prezentowy papier i przewiązane wstążką? Musi być metka z zamazaną ceną? Uważam, że nie.

Zaoszczędzimy na sylwestra i nie tylko

Biorąc pod uwagę, że mam dość liczną rodzinę, poważnie zastanawiam się, czy używanych rzeczy nie kupić również dorosłym. Oczywiście nie wchodzą w grę napoczęte kosmetyki czy dziurawe rękawiczki. Myślę o książkach, apaszkach, biżuterii. Jest wiele serwisów, których użytkownicy oferują istne perełki za grosze. Oczywiście niektórzy mogą mnie za to zlinczować. Ale tylko w ten sposób jestem w stanie zaoszczędzić na sylwestrowy wyjazd. Wymarzyliśmy sobie z mężem sylwestra w górach i mamy zamiar w tym roku to zrealizować.

Być może rozwiązanie, na które się zdecydowałam, spodoba się również innym mamom. Tym, które mają problemy finansowe, lub tym, które starają się żyć ekologicznie (przecież w ten sposób dajemy używanym przedmiotom drugie życie). Kupując używane rzeczy, pomagamy też ludziom, którzy je sprzedają. Ja te argumenty kupuję. Zwłaszcza w dzisiejszych czasach.

Zobacz także

Sylwia L.

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama