Reklama

Amelka jest dzieckiem wyjątkowo wymagającym, ale nie głupim. Sama najlepiej wiem, co jest dla niej dobre. Teściowa myślała, że może wychowywać ją swoimi staroświeckimi metodami? Niedoczekanie!

Reklama

Oddałam córkę pod opiekę, a nie na tresurę

Dawno nie widziałam mojej Amelki w tak okropnym stanie. Biedne dziecko, aż się cała trzęsła. Płakała, zawodziła. Nie daruję teściowej, że mnie nie posłuchała. Więcej córki u niej nie zostawię.

Droga Redakcjo, muszę wyjaśnić, że moje dziecko wymaga szczególnej opieki. Amelka ma zdiagnozowany autyzm, żyje trochę w swoim świecie i czasem trudno do niej dotrzeć. Ale my oboje z mężem mamy swoje sposoby. Rytuały, które wspólnie z Amelką sobie wypracowaliśmy, są święte. Np. Amelcia zawsze uspokaja się przy swoim starym kocyku. Nakrywa się nim, przytula i wtedy jest jej lepiej. Wszyscy w rodzinie o tym wiedzą.

Niestety, ze względu na pracę musiałam zostawić córeczkę u teściowej na popołudnie. Tłumaczyłam Halinie, że nie wolno Amelci zawstydzać, karać, krzyczeć, zmuszać do jedzenia itp. Normalne rzeczy w dzisiejszych czasach. Nie sądziłam, że ona może mieć gdzieś moje zalecenie. To, co zrobiła, jest karygodne.

Wróciłam po córeczkę wieczorem i od progu wiedziałam, że stało się coś złego. Buzia czerwona, oczy spuchnięte od płaczu... Co ta kobieta zrobiła z moim dzieckiem? Wyciągnęłam od Haliny w końcu, że Amelka w zabawie uderzyła się w kolano i bardzo płakała. Chciała swój kocyk. A babcia co? Nakrzyczała na nią, że nie dostanie kocyka, bo jest za duża na takie rzeczy. I jeszcze zabroniła jej się mazać, nazwała beksą, jak śmiała?!

Nawet mnie próbowała przekonać, że 5 lat to już za dużo na jakieś kocyki i tulenie, że dziecko w tym wieku powinno uczyć się uspokajać w inny sposób, bardziej dorosły. Usłyszałam, że Amelka płacze i zawodzi, bo chce wymuszać, a przez moje metody to mi kiedyś wejdzie na głowę.

W tych nerwach od razu oświadczyłam Halinie, że na przyszłość może posiedzieć z Amelką, ale tylko w moim domu, w mojej obecności. Nie pozwolę więcej mojego dziecka krzywdzić. Proszę o publikację ku przestrodze, trzeba bardzo uważać, z kim się zostawia dziecko. Niestety nawet w rodzinie.

Karolina


Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama