Reklama

Spanie na materacu na podłodze wzdłuż korytarza jest upodlające dla osoby zdrowej, a co dopiero dzieci w ciężkiej sytuacji psychicznej. Czy szpital nie ma dziesięciu łóżek, by je tam wstawić? I parawanu, by choć trochę zabezpieczyć intymność dzieci śpiących w korytarzu?” – pyta pani Emilia, zaniepokojona czytelniczka „Gazety Wyborczej”, która przesłała redakcji zdjęcie korytarza oddziału psychiatrii dziecięcej WUM.

Reklama

Jest tylko 20 miejsc do hospitalizacji

Do zdjęcia odniósł się już ordynator oddziału, prof. Tomasz Wolańczyk. Wyliczył, że na oddziale jest jedynie 20 miejsc dla pacjentów, a jego zdaniem potrzebnych jest jeszcze 21 dodatkowych łóżek. Na ten moment na oddziale jest aż 41 dzieci. Co do zasady, oddział nie powinien przyjmować więcej pacjentów, ale zdaniem profesora, jeśli nie przyjmą oni ponadprogramowych chorych, nie uzyskają oni innej pomocy, stąd rozwiązanie z materacami na korytarzach.

„Część pacjentów ma dodatkowe łóżka w salach i na korytarzu, ale powyżej pewnej granicy nie możemy zastawić korytarza łóżkami, bo blokuje to drogę ewakuacji np. w wypadku pożaru. Wtedy pojawiają się materace na podłodze. To samo dotyczy parawanów” – powiedział w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” prof. Wolańczyk. Ordynator podkreślił, że na ten moment i tak przyjmują wyłączne ciężkie przypadki. Część z pacjentów to nastolatkowie po próbach samobójczych.

Tragiczna sytuacja psychiatrii dziecięcej w Polsce

Od momentu wybuchu pandemii koronawirusa znacznie wzrosła liczba pacjentów przyjmowanych na oddziały psychiatrii dziecięcej. Lekarze coraz częściej określają sytuację psychiatrii dziecięcej w Polsce jako „tragiczną” – jest zdecydowanie za mało miejsc w placówkach w porównaniu do liczby pacjentów kwalifikujących się do leczenia. Zdaniem ordynatora ostatnie wolne miejsca na oddziale były w sierpniu.

Źródło: Wyborcza

Piszemy także o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama