Newsy
23 listopada 2014
Zostałam mamą, ale przez długi czas myślałam, że nie będę mogła mieć dzieci. Półtora roku przed zajściem w ciążę dowiedziałam się, że moja szyjka macicy musi zostać w znacznej części usunięta z powodu pojawienia się komórek przednowotworowych. Przeczytaj historię Julity.
"Czy będę mogła mieć dzieci?" - to było pierwsze pytanie, jakie zadałam lekarzowi. Powiedział, że problemów z zajściem w ciąże nie będę miała, ale... będę miała problem z donoszeniem ciąży. Po roku od operacji zaczęły się nowe, zaskakujące problemy - z jakiegoś nieznanego powodu nie występowała u mnie owulacja.
W ciążę zaszłam w najmniej spodziewanym przez nas momencie. Lekarz powiedział nam, że tak długo wyczekiwane przez nas jajeczko jest za małe i za słabo rozwinięte, aby mogło dojść do zapłodnienia. A jednak. Spóźniał mi się okres, brzuch i piersi nabrzmiały. Zrobiłam test ciążowy. Jestem w ciąży. Po kilku dniach - podczas badań - ginekolog potwierdził ciążę. Nie potrafiłam w to uwierzyć, ale jego słowa: "Ciąża jak byk" mówiły wszystko. O tym radosnym fakcie zawiadomiliśmy najbliższych, mówiąc: "Gratulacje! Zostaniesz babcią/ dziadkiem/ ciocią/ wujkiem itd.". Widzieć ich miny - bezcenne!
Sama ciąża była dla nas pięknym okresem i wspaniałą motywacją do działania. Mąż znalazł siły na studia (i to w trybie dziennym!), na pracę i na opiekowanie się mną w zagrożonej ciąży. Czułam się niezwykle szczęśliwa. Od pierwszej chwili z całych sił pokochałam nasze maleństwo, czułam się za nie odpowiedzialna.
Nie miałam żadnych dolegliwości, typu nudności, wymioty, zawroty głowy, zmiany emocjonalne. Musiałam się tylko oszczędzać, ponieważ w związku z operowaną szyjką macicy został mi założony podtrzymujący ciążę szew okrężny.
Cieszyłam się każdą chwilą, każdym ruchem dziecka, każdym badaniem USG, każdą informacją o zdrowiu maleństwa. Dodatkowo, co było niezwykle zabawne, bardzo dużo się śmiałam nawet z najbardziej błahych rzeczy. Mój brat, a obecnie ojciec chrzestny synka, żartował, że przez te moje napady śmiechu, dzieciątko będzie chyba najweselszą istotą na ziemi.
Wyniki moich podstawowych badań były rewelacyjne, dużo lepsze niż przed zajściem w ciążę, czułam się po prostu cudownie. Mąż, rodzice, przyjaciele i inni nam bliscy, pomagali mi w kompletowaniu wyprawki. Dla mnie i męża był to czas stabilizacji, wyciszenia, zmiany swoich dotychczasowych priorytetów. Jedyne o co się kłóciliśmy to... imię dziecka.
Polecamy
Porady