Reklama

Włos mi się jeży na głowie, gdy słyszę czasem rozmowy dzieci z rodzicami w szkolnej szatni albo na podwórku. Ale ostatni tekst 9-latki do jej matki rozłożył mnie na łopatki.

Reklama

Co wyrośnie z waszych dzieci?!

Znam tę dziewczynkę i jej mamę z widzenia. Mijamy się czasem w szkole, kiedy odbieram moją Majkę. Dziecko zadbane, uczesane, słodki uśmieszek. Ten sam rocznik, co moja córka. Kto by pomyślał, że to taka łobuzica??

To się zdarzyło w ostatni piątek. Czekałam na Maję przy wyjściu ze szkoły. Słyszałam już z daleka, że tamta dziewczynka się awanturuje. Żądała od matki telefonu, krzyczała, aż mi było głupio, że tego słucham. Nagle wybiegła z szatki, z wrzaskiem, czerwona na buzi. Odwróciła się do matki i krzyknęła, cytuję: 'W...l się deb...lko!'. Dosłownie wryło mnie w podłogę.

Nie wierzę do dziś, że te słowa padły z ust 9-latki do jej matki! Jak tak można, co to za odzywki, kto na to pozwala?! Nie wyobrażam sobie takiego zachowania w moim domu. A po minie tamtej kobiety widziałam, że już nie raz słyszała coś podobnego od córeczki. I co, nie reaguje, nic nie powie?

Ja bym od razu pokazała tej małej, kto tu rządzi. Do domu prać, zmywać, szorować podłogę i się uczyć! A tego nieszczęsnego telefonu to by nie oglądała do 18-tki.

To dziecko ma 9 lat, wiec co będzie za 3, 5, 7? Współczuję rodzicom i radzę się ogarnąć, póki czas.

Wiola

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama