Reklama

Skatowany przez ojczyma Kamil już od blisko miesiąca jest na oddziale intensywnej terapii w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka. Dotąd jego lekarze uspokajali, że stan chłopca nie pogarsza się. Okazało się jednak, że za wybudzanie ze śpiączki jest za wcześnie

Reklama

Rany Kamila bardzo trudno leczyć

Niestety, nikt nie wezwał pomocy tuż po tym jak Dawid B. rzucał nim o rozgrzany piec, polewał wrzątkiem i przypalał papierosami… Kiedy biologiczny ojciec wezwał pogotowie, lekarz z karetki od razu stwierdził charakterystyczny zapach ropy z zainfekowanych ran.

Lekarze w szpitalu oczyszczali rany, gdy chłopiec był już w śpiączce, by oszczędzić mu bólu. Mimo to długo nieleczone rany spowodowały zakażenie…

Zakażenie i niewydolność wielonarządowa

W najnowszym komunikacie na temat zdrowia Kamila czytamy:

„Wybudzanie Kamilka zostało wstrzymane z powodu kolejnych problemów infekcyjnych. Długo nie leczone, rozległe oparzenia powodują zakażenie organizmu chłopczyka, połączone z niewydolnością wielonarządową”.

Kamil musi jeszcze pozostać w śpiączce

Wszystko wskazuje na to, że chłopiec musi jeszcze pozostać w stanie śpiączki farmakologicznej.

„Kamilek pozostaje więc w śpiączce farmakologicznej na oddziale intensywnej terapii. Najbliższy czas poświęcony będzie na ustabilizowanie stanu zdrowia małego pacjenta” – informują jego lekarze.

Trzymamy kciuki za to, by stan zdrowia Kamilka ustabilizował się jak najszybciej.

Źródło: Fb/GCZD

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama