Reklama

Dramat rozegrał się dziś (15 czerwca) ok. 7.30, w podwarszawskiej Roztoce. Policjanci prowadzą dochodzenie, które ma wyjaśnić okoliczności tragedii.

Reklama

Mieszkały kilka domów dalej…

Wypadek nastąpił bardzo blisko miejsca zamieszkania zmarłej. Jak podaje „Super Express”, kobieta i jej wnuczka zdążyły minąć zaledwie kilka domów.

Wnuczka szła przodem. Gdy samochód uderzył w jej około 70-letnią babcię, dziewczynka pokonała już przejście dla pieszych. Usłyszała huk, obejrzała się i zobaczyła, co się stało…

Chwilę później zawyły syreny straży pożarnej, policji i karetki pogotowia. Na miejscu pojawił się też śmigłowiec LPR. Obrażenia, których doznała babcia, okazały się jednak śmiertelne. Uderzenie było tak silne, że jak to często dzieje się przy takich wypadkach, ofierze spadło obuwie… Mimo podjętej reanimacji, kobiety nie udało się uratować.

Kierowca skody był trzeźwy

Kierowca, który siedział za kółkiem samochodu, był trzeźwy. Póki co nie wiadomo, dlaczego przed wypadkiem staranował wysepkę ze znakiem drogowym, która oddzielała przejście dla pieszych. Jedno jest pewne: babcia już nigdy nie odprowadzi wnuczki na przystanek. I choć z jednej strony dziewczynka miała dużo szczęścia, to… widok tragicznej śmierci bliskiej osoby to szok i niewyobrażalne źródło cierpienia.

Podczas codziennej drogi do szkoły dziewczynka będzie mijać miejsce, w którym zginęła jej babcia.

Źródło: Super Express

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama