Reklama

Podczas pielgrzymki jedna z pątniczek zadała księdzu Woźnickiemu pytanie, co sądzi na temat studiujących i pracujących kobiet. Kobieta przyznała, że marzyła, by dostać się na medycynę. Kiedy się nie udało, zdecydowała się studiować położnictwo. Jednak porzuciła ten pomysł, nie mając pewności, czy my, kobiety, w ogóle powinnyśmy iść na studia.

Reklama

Ksiądz: w pracy nie ma ludzi niezastąpionych

Ksiądz Woźnicki uznał, że rozwieje wątpliwości kobiety. Tak jak i wszystkich innych kobiet, które biorą pod uwagę studia.

„Po co studiować? Żeby pracować. A gdzie będzie pani pracować? Nie przyjdzie pani do pracy, bo będzie chorowała na grypę. Na dzisiaj czy jutro znajdą zastępstwo. Ktoś mnie zastąpi. Natomiast w pewnych obowiązkach, które każdy z nas spełnia, jesteśmy niezastępowalni. Nie ma zastępstwa w spełnieniu obowiązków rodzica. Dla stania się rodzicem Pan Bóg powołał instytucję małżeństwa. Małżeństwo jest po to, żeby się rodziły dzieci " — powiedział ksiądz.

Innymi słowy, zdaniem duchownego, w pracy nie ma ludzi niezastąpionych. W rodzinie jest inaczej.

Praca upomina się o uwagę bardziej niż dziecko

Zdaniem księdza Woźnickiego każdy, kto pracuje, robi to kosztem obowiązków wobec rodziny. Uważa on, że w najgorszej sytuacji są dzieci nauczycieli i lekarzy. To te dzieci są według niego zaniedbane i pokrzywdzone…

„W pracy będzie pani lekarzem. Jeżeli w małżeństwie zaniedba pani obowiązkowi matki, stanie pani na sądzie przed Bogiem za niezrealizowanie obowiązku stanu. Które obowiązki, jeśli kobieta jest lekarką, żoną i matką, stoją wyżej w hierarchii Pana Boga? Obowiązki matki. A które dopominają się największej uwagi? Obowiązki służbowe" – wyjaśnił duchowny.

Dziś nie jest już księdzem

We wrześniu 2024 minie rok, odkąd Michał Woźnicki został wydalony ze stanu kapłańskiego. Powód: nie, nie obrażanie policjantek ani kobiet, co zdarzało mu się dość często. Chodziło o przestępstwo schizmy. Były ksiądz nie chciał uznać zwierzchnictwa Rzymskiego Biskupa. Papież go za to ekskomunikował, a salezjanie jednoznacznie odcięli się od tego, co robi i mówi ich były zakonnik.

„Prosimy, aby w żaden sposób nie łączyć tych działań ani z salezjanami, ani z żadną inną instytucją Kościoła Katolickiego" − napisał zakon w specjalnym oświadczeniu. Poproszono również wiernych, by „nie śledzili jego aktywności w internecie” ani nigdzie indziej.

Źródło: onet.pl, ofemini.pl

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama