Reklama

Szanowna Redakcjo, jesteśmy krótko po naszym przyjęciu z okazji zbliżającego się porodu i nie posiadam się ze szczęścia. Na imprezie dowiedzieliśmy się, że urodzi nam się córeczka, o której razem z mężem marzyliśmy. Wszystko wyszło super, byli nasi przyjaciele i najbliższa rodzina, wspólnie świętowaliśmy. Jedynie teściowa próbowała chyba popsuć nam humor, ale nawet jej wyskok nie odebrał nam naszej radości.

Reklama

Teściowa myślała, że gra główną rolę

Droga Redakcjo, ja naprawdę nie chcę prowokować konfliktów z moją teściową, zawsze jej ustępuję, staram się być miła i uprzejma. To osoba samotna, a mój mąż to jej jedyne dziecko. Wcale się nie dziwię, że tak czeka na pierwszego wnuka. Teraz w dodatku okazało się, że to będzie wymarzona wnusia.

Rodzę za dwa miesiące. Postanowiliśmy wyprawić ostatnie przyjęcie przed przyjściem dziecka na świat. Połączyliśmy baby shower z imprezą, na której ujawniamy płeć dziecka. Specjalnie nie chcieliśmy wiedzieć wcześniej, czy to chłopiec, czy dziewczynka. Chcieliśmy zrobić z tego wielkie wydarzenie w gronie najbliższych nam osób. Udało się... prawie. Moja teściowa chyba myślała, że jest główną postacią na tym przyjęciu!

Ale po kolei. Świętowaliśmy w ogrodzie. Mieliśmy ogromny balon, w którym umieszczono konfetti w odpowiednim kolorze. Przygotowała go moja przyjaciółka, która już wcześniej poznała tajemnicę. Razem z Wojtkiem mieliśmy przekłuć balon i zobaczyć, czy konfetti jest różowe, czy niebieskie. To była cudowna, bardzo emocjonująca chwila. Płakałam i cała się trzęsłam. Balon pękł i wtedy zostaliśmy zasypani różowymi papierkami. Wszyscy krzyczeli i bili brawo.

To, co stało się później, było bardzo dziwne. Marianna, moja teściowa, przepchała się przez gości i pobiegła w naszą stronę. Złapała Wojtka za rękaw, chciała rzucić mu się na szyję, zupełnie jakby to ona była w tym wszystkim najważniejsza! Mój mąż za to w ogóle nie zwrócił na nią uwagi. Przytulił mnie, podniósł do góry i nawet nie spojrzał na swoją matkę. Cieszyliśmy się wspólnie, goście klaskali, tylko moja teściowa plątała się niemal pod naszymi nogami. Naprawdę myślała, że Wojtek ją weźmie w ramiona, zamiast mnie?

Marianna wyszła od nas obrażona, ale nie mieliśmy czasu ani głowy, żeby się tym przejmować.

Szczerze mówiąc, to wszystko jest dla mnie teraz trochę śmieszne. Może dlatego, że jestem dumna z mojego męża i z tego, że pokazał charakter. Tak powinien zachować się prawdziwy mężczyzna, mąż i przyszły ojciec! Nie chcę denerwować się z powodu teściowej, nie pozwolę, żeby popsuła nam tak ważny moment. A w przyszłości też wiem, że Wojtek nie pozwoli jej się wtrącać w nasze rodzinne sprawy. Życzę wszystkim czytelniczkom tak samo wspaniałych partnerów.

Alina


Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama