Tragedia w Australii: dzieci spędziły święta we wraku auta. Ich rodzice nie przeżyli wypadku
To zdarzenie z pewnością będzie traumą na całe życie. Pewna australijska rodzina jechała do miejscowości oddalonej o 200 kilometrów, aby spędzić święta z resztą swojej rodziny. Niestety, 10 kilometrów przed końcem podróży auto zboczyło z trasy. Doszło do śmiertelnego wypadku.
Pracownik stacji, który obsługiwał ojca dzieci, wyznał, że mężczyzna wyglądał na bardzo zmęczonego. Zaledwie 10 kilometrów przed domem rodzinnym kierowca prawdopodobnie stracił panowanie nad autem i doszło do dachowania. Auto spadło w miejsce niewidoczne dla innych kierowców i przechodniów.
Dzieci spędziły 55 godzin we wraku
Tragedia wydarzyła się w bożonarodzeniowy poranek. Rodzice dzieci, Cindy i Jake, nie przeżyli wypadku. Przeżyły za to ich dzieci, 5-letnia dziewczynka, 2-letni chłopiec i roczny maluch. Dziewczynka zdołała oswobodzić z fotelika rocznego chłopca. Dzieci czekały w rozgrzanym aucie przez ponad 55 godzin, tuż obok ciał swoich rodziców.
Maluszki znaleziono dopiero wtedy, kiedy rodzina, do której miały przyjechać, zgłosiła zaginięcie. Po odnalezieniu auta przez służby dzieci zostały natychmiast przewiezione do szpitala. Ich stan jest stabilny. Policja nadal pracuje nad wyjaśnieniem przyczyny wypadku.
Źródło: RMF FM
Piszemy też o: