Tuż po tym, jak udało się sfinalizować zbiórkę dla Nadusi, dziewczynka odeszła. Nie zdążono jej pomóc
Nadia miała trzy latka. Gdy udało się zebrać pieniądze na kosztowną operację serca i przeszczep wątroby, dziewczynka odeszła. „Cicho, bez słów pożegnania. Tak, jakbyś nie chciała nas swoim odejściem smucić” – czytamy na profilu Wojowniczki Nadii.
Nadia zmarła 7 marca. Informacja o jej śmierci wywołała lawinę komentarzy – pod wpisem w niespełna 24 godziny pojawiło się ich blisko 10 tysięcy. Do rodziców dziewczynki wciąż docierają też prywatne wiadomości. Na profilu zbiórki pojawiła się prośba o niewysyłanie komentarzy ani wiadomości…
Mała Wojowniczka Nadia do końca była bardzo dzielna
Nagranie, na którym dziecko z trudem łapie powietrze na krótko przed śmiercią, łamie serce. Bliscy dziewczynki do końca wierzyli, że wszystko będzie dobrze. Przecież udało się zebrać całą kwotę na operację… Aż 5 215 531 zł! Zbiórkę wsparło aż 175 549 osób. Ostatnia wpłata wpłynęła już po śmierci dziewczynki.
Dzień przed jej odejściem klinika w Bostonie poinformowała rodziców, że w związku z krytycznym stanem dziecka lekarze nie podejmą się operacji.
Mała Wojowniczka do końca była bardzo dzielna, mając po swojej stronie tysiące Aniołów (tak jej rodzice nazywają ludzi wspierających córeczkę).
„Bardzo prosimy o uszanowanie tego trudnego czasu”
„NADUSIU walczyłaś z całych sił, zjednoczyłaś i rozkochałaś w sobie tysiące serc, a teraz te tysiące serc płaczą za Tobą.
Nadusiu, za wcześnie… zdecydowanie za wcześnie pożegnałaś się z nami. Odpoczywaj Aniołku tam na górze i opiekuj się swoją rodziną i nami.
Nadusiu, nie mówimy żegnaj, a do widzenia”.
Napływające wciąż kondolencje i wiadomości nie pozwalają najbliższym Nadii na przeżywanie żałoby. Nie są w stanie czytać ich wszystkich…
„Bardzo prosimy o uszanowanie tego trudnego czasu dla rodziny i niepisanie wiadomości do rodziców oraz wiadomości prywatnych do Naszej Wojowniczki”.
Źródło: Fb/ Wojowczniczka Nadia
Piszemy też o: