Reklama

Zbliża się sezon urlopowy, a ja marzę o prawdziwych wakacjach. Mam 32 lata i nie pamiętam kiedy ostatnio leżałam na leżaku dłużej niż 15 minut. Kilka razy zostawiliśmy dzieci z dziadkami, żeby pojechać na wesele do znajomych. Jednak takie sytuacje mogę policzyć na palcach mojej jednej ręki. W tym roku wpadłam na szalony pomysł. Wolę zapłacić moim rodzicom, żeby zabrali wnuki nad morze niż jechać z nimi.

Reklama

Od kilku lat jeździmy do tego samego pensjonatu. Nasze dzieci rosną, a to miejsce wciąż pozostaje takie samo. Przed każdym wyjazdem z całą ekipą pakowanie sprawia, że jadę na urlop jeszcze bardziej zmęczona. Co roku nasz bagażnik pęka w szwach. Nie mogę w końcu zapomnieć o apteczce, inhalatorze czy zabawkach do piasku. O rozpakowywaniu nawet nie będę wspominać.

Czy ten urlop wciąż ma sens? Może czas to zmienić - pomyślałam. Moja koleżanka z pracy podsunęła mi ten sprytny plan. Jej rodzice w każde wakacje zabierają wnuki na całe trzy tygodnie. Marta pokrywa nocleg, wyżywienie i wszystkie wydatki dzieci.

Co mam do stracenia? Nic. O pomoc postanowiłam poprosić moją mamę. Zaproponowałam, że chętnie zapłacę za pobyt rodziców i naszych dzieci. Mogę się poświęcić. Wyślę swoje dzieci razem z moimi rodzicami, a sama znajdę jakiś leżak w naszym mieście. Trudno, w tym roku nigdzie nie pojadę ale przynajmniej pierwszy raz od kilku lat naprawdę odpocznę.

Alicja


Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama