Dowiedziałam się przypadkiem, w najbardziej banalny sposób. Kiedy zaczął się zamykać wieczorami w łazience z telefonem, nabrałam podejrzeń, a potem ukradkiem odczytałam wiadomość. Kilka sprośnych słówek od jakiegoś Marka. Głupia nie jestem, wiedziałam, że to jakiś przekręt. Zapytałam go wprost ze łzami w oczach, nawet się nie wypierał. Miał romans. Wtedy zawalił mi się świat, ale pomyślałam, że muszę się pozbierać dla dzieci.

Reklama

Wybaczyłam, bo chciałam pełnej rodziny dla dzieci

Czy to źle, że w tamtej chwili myślałam tylko o dzieciach? One nie są niczemu winne. Kochają tatę, on jest częścią ich świata, gdyby jego zabrakło, niczego by nie zrozumiały. Są takie malutkie – Igorek ma 3 latka, a Marzenka 5. Nie mogłabym im tego zrobić i rozbić rodziny. Postanowiłam, że będę twarda. Po kilku cichych dniach odważyłam się w końcu na poważną rozmowę z moim mężem.

Kazałam mu zakończyć romans i więcej mnie nie okłamywać. Jego reakcja wcale nie dodała mi otuchy, chociaż bardzo liczyłam, że przeprosi, przytuli i obieca być dobrym mężem. On zamiast tego uśmiechnął się pod nosem, jakby z litością, i powiedział, że takie jest życie i żebym nie wydziwiała. Dodał też, że nie mam na co narzekać, żyję sobie wygodnie za jego pieniądze i powinnam skupić się na domu i dzieciach.

Może rzeczywiście powinnam tak zrobić? W końcu to dzieci są najważniejsze. Od tamtej pory jest mi bardzo ciężko, ale przy dzieciach staram się uśmiechać. Mąż nie widzi problemu, rano wychodzi do pracy cały w skowronkach, wieczorem wraca zmęczony i nie ma ochoty rozmawiać. Podejrzewam, że ciągle spotyka się z tamtą, ale boję się pytać. Powtarzam sobie, że wybaczyłam, ale tak naprawdę czuję się coraz gorzej. Jestem rozbita psychicznie, zadręczam się myślami o tym, co on może teraz robi z inną kobietą, kiedy ja czekam na niego w domu. To poniżające.

Wiem, że wiele kobiet przechodzi przez coś podobnego, bo my, matki, myślimy tylko o dzieciach. Tylko jak to wszystko znieść?

Zobacz także

Gosia

Jeśli chcesz się podzielić swoją historią, napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl. Czytamy wszystkie listy i zastrzegamy prawo do wyboru najciekawszych oraz do ich redagowania lub skracania.

Zobacz też:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama