Reklama

Być może nikt nie dowiedziałby się o tym, co stało się w Górkach k. Garwolina, ale zaniepokojona prababcia Leosia zgłosiła na policję, że 4-latek zaginął. Kobieta przeczuwała, że z prawnuczkiem mogło stać się coś strasznego i niestety, miała rację. Wkrótce potem okazało się, że dziecko nie żyje. Matka i jej partner zawinęli ciało w koc i pochowali w lesie. Zalali płytki grób betonem. Śledczy nie wykluczają, że chłopiec mógł jeszcze wtedy żyć.

Reklama

Nie ruszał się, więc uznali, że nie żyje…

Leoś zmarł w wyniku poparzeń wrzątkiem w brodziku. Matka i jej partner zeznali, że nie wezwali pomocy, ponieważ nie zdawali sobie sprawy z powagi sytuacji. Jednocześnie przyznali się do strachu, że zostaną im odebrane dzieci. Karolina B. miała pod opieką Leosia i jego młodszego brata, była też w ciąży z kolejnym dzieckiem. Dlatego postanowili ukryć śmierć 4-latka przed całym światem.

„Nie było widać, że jego stan jest zły. Nie chcieliśmy zabić Leona” – podkreślił Damian G.

Robili mu okłady na poparzenia. Chłopiec przestał jeść. Kilka dni po wypadku w brodziku zasłabł na podłodze. Nie ruszał się, więc matka i jej chłopak uznali, że nie żyje.

„Czuję się winna śmierci Leona. Mam jeszcze dwójkę dzieci. Gdybym mogła cofnąć czas, postąpiłabym inaczej” – powiedziała w sądzie Karolina B.

W social mediach byli szczęśliwą rodziną

Do kwietnia 2022 Karolina B. mieszkała u swojej babci. Postanowiła jednak wyprowadzić się z dziećmi i zamieszkać wraz ze swoim partnerem, Damianem B. Od wiosny do jesieni 2022 oboje nie szczędzili znajomym w mediach społecznościowych zdjęć dowodzących, że tworzą szczęśliwą, kochającą się rodzinę. W październiku cały kraj obiegły zdjęcia z aresztowania ciężarnej 18-latki i jej chłopaka…

Kolejna rozprawa zaplanowana jest na 15 lutego.

Źródło: egarwolin.pl, fakt.pl

Piszemy też o:

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama